REKLAMA
Witam serdecznie,
Chciałbym wszystkich przestrzec przed handlarzem z Łodzi.
Chciałem zakupić auto dla córki i jak żyję 43 lata nie spotkałem się z tak bezczelnym, aroganckim człowiekiem, a na domiar złego oszustem, który chciał wcisnąć nam złom.
Mowa i VW Polo 2003 VIN: WVWZZZ9NZ4Y098625
W ogłoszeniu nie ma podanego VIN, ale ja na szczęście go spisałem.
ogłoszenie dostępne tutaj:
[link do oferty na Olx wygasł]
Auto pierwotnie wystawione za 6200 zł, sprowadzone, bez przetłumaczonych dokumentów z lekko uszkodzonym przodem. Już na początku był problem z odpaleniem ponieważ akumulator odmówił posłuszeństwa, ale jak to usłyszeliśmy "musicie sobie kupić". Po wstępnych oględzinach córki i zięcia, których to są początki motoryzacyjne i nie mają żadnego doświadczenia w zakupie samochodu. Umówili się z tymże właścicielem na przegląd auta w zaprzyjaźnionym warsztacie. Oczywiście właściciel przywiózł auto na lawecie za symboliczne 150 zł . Na te oględziny udałem się też osobiście zobaczyć co za perełkę udało się córce znaleźć. Po wstępnych oględzinach zewnętrznych stwierdziłem, że nie warto się w to pakować.Ponieważ:
1. Silnik cały zalany wyciekami oleju
2. Chamsko sklejona antena na dachu na biały silikon (czarne auto!)
3. Niesamowity grzyb i pleśń na wykładzinie w bagażniku pod kołem zapasowym.
4. Pęcherzyki lakieru bezbarwnego na dachu i innych elementach lakieru
5. Siedzenie z tyłu z wystającymi drutami
6. Wewnątrz element plastikowy bocznego słupka od pasażera luźny jak firanka, co z pewnością świadczy o jakiejś ingerencji
Nie wspomnę już o syfie w aucie i uszkodzonym przodzie.
Ponieważ i tak już byliśmy na warsztacie to chcieliśmy też poddać go opinii mechanika.
Niestety to co zobaczyłem pod autem to normalnie miałem ochotę go udusić.
1. Pęknięta sprężyna amortyzatora z przodu
2. Urwany łącznik drążka stabilizatora
3. Wyciek z turbiny
4. Wymieniony chyba przez Janusza katalizator na jakiś zamiennik lub inny twór
5. Uszkodzona manszeta przegubu przez co cały silnik uwalony smarem
6. Wycieki oleju skąd popadnie
Na tym zakończyliśmy oględziny i wygoniliśmy pacjenta do domu. Z pewnością jeszcze coś by się znalazło, ale szkoda naszego czasu na takich OSZUSTÓW. To jest dramat że w tych czasach ktoś ma szczelność sprzedać auto w takim stanie pisząc w ogłoszeniu "stan techniczny dobry i że chodzi jak rakieta"
Straciłem jakąkolwiek wiarę w ludzi.
Zaraz po dojechaniu do domu, gościu wystawił ponownie auto za 5000 zł, szukając frajera co da się nabrać, a podobno cena była nie do zbicia z 6200 zł...