Dzień dobry. Mam nadzieję, że tutaj ktoś mi podpowie co się stało. Dwa tygodnie temu umyłam sobie swoją czerwona strzale na myjni. Zapaliło się ESP, albo EPC(już nawet nie pamiętam), bynajmniej światła stopu przestały świecić. Ogrzewałam auto dość mocno i zanim wróciłam do domu działały. Do przedwczoraj nie było problemu. Auto stało na dworze, padał deszcz. Wyjechałam samochodem 12 km od domu i na powrocie znowu zapaliła się
kontrolka . Nie sprawdzałam świateł. W nocy popadał śnieg. Rano odpaliłam samochód bez żadnego problemu. Kontrolka świeciła się nadal. Odśnieżyłam go i wyjechałam spod domu. Przejechałam kilkanaście metrów i zatrzymałam auto. Zgasło. Więcej się nie odpaliło. Po przekręceniu kluczyka(raz) zapalały się wszystkie kontrolki. Radio się nie włączało. Światło wewnątrz auta też nie. Po przekręceniu dalej słychać było ciche tykanie, które ustawało. Auto już nie krecilo. Po wyjęciu kluczyka ze stacyjki wycieraczki wykonywały ruch. Po odstaniu otwierając drzwi zauważyłam, że zapala się światło wewnątrz samochodu. Po ręcznymi zgaszeniu nie można go odpalić. W dniu dzisiejszym wysuszyłam suszarka podszybie i odmuchalam akumulator. Po tym zabiegu auto umarło całkowicie. Nie pojawia się żadna kontrolka, nie działają światła postojowe, stopu, do jazdy, długie awaryjne ani kierunki. Jedyna oznaką przekręconego kluczyka jest to, że przy załączeniu świateł do jazdy z podszybia wydobywa się dziwny dźwięk... taki jakby wycieraczka tarła po suchej szybie. Akumulator stosunkowo nowy, bo ma 1,5 roku,chociaz biorę pod uwagę fakt, że mógł umrzeć. Zeszłej zimy auto nie miało żadnych problemów. Czy ktoś może coś podpowiedzieć? Boję się podłączyć nowy akumulator, bo jak doszło do jakiegoś zwarcia to rozwali mi kolejny.