REKLAMA
Witam, piszę na forum po raz pierwszy.
Moje szanowne Polo było wczoraj ładowane prostownikiem przez cały dzień. Auto na co dzień stoi pod blokiem, więc jestem świadoma tego, że szczególnie teraz, kiedy idą mrozy, jest narażone na wiele problemów.
Kilka dni temu po raz pierwszy pojawił się problem bardzo słabego zapłonu, więc postanowiliśmy z tatą w garażu naładować akumulator (nie mam pojęcia jakim prostownikiem, nie za bardzo się na tym znam, ale tata był swego czasu mechanikiem, więc wiedział co robi). Wieczorem po ładowaniu samochód pięknie odpalał, nawet głośno jak na swój niewielki silnik. Następnego dnia wsiadam, próbuję odpalić i... klapa. Drugi raz to samo. Trzeci w końcu zaskoczyło, ale po lekkim zadławieniu. Pierwszy raz samochodzik nie odpalił odkąd go mam, dodatkowo po kilkugodzinnym ładowaniu akumulatora poprzedniego dnia. Akumulator może do najlepszych nie należy, ale jest stosunkowo nowy, był kupowany około rok temu. Wszystkie płyny były sprawdzane, z kontrolka mi nie ma problemów, wszystko jest sprawne (prawdopodobnie). Ktoś ma pomysł dlaczego tak się stało, czy to jest normalne i gdzie może tkwić jakaś potencjalna usterka? I czy mogę ewentualnie jakoś dodatkowo zabezpieczyć samochód na zimę, żeby nie było niespodzianek?