REKLAMA
Witam. Zacznę może od tego, iż przez cały ostatni rok zajmowałem się szukaniem odpowiedniego samochodu dla mojej rodzinki (2+2) do max. 19 tys zł z poniższymi parametrami:
- rocznik 2006-2008
- przebieg do 125k km
- zgrabny hatchback
- benzyna 1.8-2.0 (nie wyżej ze wzgl. na opłaty), co najmniej 125 koni pod maską żeby był zapas mocy gdybyśmy się zdecydowali na LPG, a poza tym ojciec za niedługo będzie miał 50-tkę więc też żeby wyprzedzanie nie było w żaden sposób stresujące, elektronika też czasami może trochę mocy pobrać
- bagażnik min. 370l
- komfortowe zawieszenie kompromisujące z dobrymi właśc. jezdnymi
- bogatsza wersja wyposażenia (tapicerka welurowa/ półskórzana/ alcantara)
- niedrogie w naprawach
- z dodatków: ABS, kontrola trakcji, halogeny
Według powyższych parametrów surfując po otomoto, mobile.de, autoscout.de (w grę wchodzi sprowadzenie z zagranicy), zainteresowały mnie poniższe modele:
- Opel Astra 1.8 125/140km w wersji Elegance (welury, drewnopodobne wykończ. deski rozdzielczej)- faworyzowany przez ojca, gdyż brat ma właśnie takiego Opelka w CDTI no i rzeczywiście, jest to auto jak najbardziej wygodne, spełnia nasze wymagania, jednakże dla mnie zbyt niepozorne, bo za dużo tego wszędzie jeździ.
- Ford Mondeo MK3 1.8 125km/2.0 145km- kiedyś ojciec się na niego napalił, ale teraz twierdzi że nie potrzebujemy aż tak dużego samochodu… mnie wciąż korci żeby to zdanie zmienił. Dla mnie w środku może to i nie jest on specjalnie nowoczesny, ale za to wygodny. Tu przyciąga mnie jednak kwestia wyglądu zewnętrznego, gdyż w tym aucie można się bardzo ciekawie pobawić w detalizm. Chromowane klamki, przedni grill chromowany, tak samo atrapa chłodnicy+ alufelgi szprychowe 17’ i tylny zderzak (ładniejszy) z wersji ST i z samochodu można zrobić bóstwo, które będzie się prezentowało bardziej świeżo niż MK4.
- Renault Laguna 2.0 135km- no i to jest właśnie ta największa propozycja pod znakiem zapytania. Bezapelacyjnie auto jak najbardziej komfortowe, ładne na zewnątrz, ciekawe w środku, łatwo znaleźć bogato wyposażoną wersję za małe pieniądze (niska wartość rynkowa)… tyle tylko, że ojca do tego samochodu nie mogę przekonać. I w tym miejscu chciałbym was zapytać co do Laguny. Tatę nie mogę odciągnąć od tego stereotypu francuzów, nawet nie umiem mu zaargumentować tej propozycji, gdyż od razu się burzy; wczoraj np. coś gadał, że jak się chce wymienić jakiś zbiornik (coś takiego, nie rozumiem o co mu chodziło), od razu głos podnosił że są potrzebne jakieś specjalne klucze, że on nie ma tyle kasy żeby cały czas coś wymieniać w tym samochodzie, że ja mu mechanika nie będę fundował. Nie wiem jak do tego ogólnie podejść. Zaczęło się teoretycznie od tego, jak nasz znajomy mechanik mu powiedział, żeby nigdy nie brał francuzów, bo się załatwi na amen. Tyle tylko, że to było 3 lata temu jak nie mniej (chcieliśmy kupić 307 SW z 2004, ale był problem z funduszami) no i ojciec od tamtego czasu jest na serio zrażony. Zyje w przekonaniu, że do Francuzów są drogie części, cały czas się psują, specjalne klucze etc. Aż nie umiem przejść do rzeczy. Długo siedzę w temacie motoryzacji i ja wiem, że opinie za Lagunę, wszystkie Renówki jak i Peugeoty czy Citroeny szły za elektronikę, elektrykę, no ale też za diesle. To przez silniki wysokoprężne również znienawidzono francuskie samochody, bo się lubi sypać jak w każdym dieslu (tym bardziej jak się jeździ takim samochodem po mieście, co jest absurdem). Nieważne. Czytałem ostatnio opinie o Lagunie FL w benzynie, 2.0 135 i są bardzo pozytywne opinie! Nikt się nie żali, że musieli komuś jakieś specjalne klucze ściągać, czy naprawa pochłonęła wypłatę. Większość usterek Laguny pozbawiono po tym 2005 roku i ponoć elektronika przestała świrować; wszystkie te pierdoły, za które ten samochód ludzie nienawidzili już nie „egzystują”. Ale tak samo, czytałem opinie o Lagunach również w dieslu i tam pomijając kwestię wymiany części od silników wysokoprężnych (FAP, EGR, dwumasa, drogie świece żarowe) ludzie są również zadowoleni!
Chciałbym wiedzieć, jak to jest z tym Renault i jak podejść do rzeczy z tym wszystkim. Czy to co ojciec gada pod nosem to Januszowy strach i ojciec żyje nieaktualnym stereotypem czy rzeczywiście jak w Lagunie się coś posypie to potrzebne są specjalne klucze, jakieś cudowianki, drogie naprawy i jednak stereotyp krążący od dobrych paru lat wciąż się sprawdza. Jaka jest prawda? Z góry dziękuję chociaż za przeczytanie, bo musiałem się rozpisać ;-;