Widzisz Strongmanie,mnie życie nauczyło by w tej kwestii obierać tak na wszelki wypadek najczarniejsze scenariusze.Kiedyś ,bardzo dawno temu miałem wyciek z uszczelniacza wału(sznur) w Mercedesie W115,jeździłem nim bardzo dużo (70 tyś rocznie),dlatego co chwila musiałem dolewać litr na 1000 km.Kupiłem sznur ,pojechałem do najlepszego ,,dieslowca,, w okolicy.Po jakimś czasie zajeżdżam do niego(nie było wtedy ani komórek,ani telefonów powszechnych w domach)myśląc,że auto jest gotowe.Patrzę,silnik rozebrany,zabrał mnie i mówi,popatrz ,wsadził wał w specjalne urządzenie,widzisz jakie ma bicie?!Uszczelnienie nic nie da,wywalisz kasę w błoto.Skończyło się na generalnym remoncie silnika,łącznie z tulejowaniem.Zamiast kilka groszy za robociznę,zapłaciłem za remont 4000zł ( w przeliczeniu na te pieniądze teraz)Ty masz mniejszy problem.Jeśli nie zamierzasz pozbywać się tego autka,bo w gruncie rzeczy niczego lepszego nie kupisz,to wymień uszczelkę po jak najniższych kosztach,nawet paska nie wymieniaj,tych śrub też.Uszczelniacze zaworowe jeśli będą dobre zostaw.Ale pamiętaj
Niech mechanik oceni głowicę,czy trzeba splanować,czy nie trzeba.Jeśli trzeba,to, to zrób
Mój kuzyn poszedł po bandzie ,po jak najniższych kosztach(Polo benzyna 1.4),mechanik wymienił mu uszczelkę bez splanowania głowicy,bo kuzyn tak se kazał,no i LIPA.Kasa w błoto.Trzeba było rozbierać jeszcze raz,splanowano głownię,założono uszczelkę tę samą,auto śmiga bezproblemowo.Niech mechanik przysłucha się co tak hałasuje ,wtryskiwacz potrafi strzelać!