Temat dość kontrowersyjny wywołujący frustracje wśród kierowców. Policja podczas rutynowej kontroli oczywiście może wykryć brak DPF. Jak to robią? Najpierw sprawdzają na TZ czy pojazd jest wyposażony w DPF ( jak nie ma na TZ to po numerze
VIN sprawdzają ) a następnie przykładają rękę w białej rękawiczce do rury wydechowej. I jeżeli na rękawiczce pojawi się zbyt dużo czarnej substancji, to wtedy wiedzą, że albo nie ma DPF-a, albo
układ wydechowy nie działa prawidłowo i wtedy kierują cię na SKP celem weryfikacji. Diagnosta na SKP na pewno będzie wiedział czy DPF jest usunięty i wspawana jest puszka, czy DPF jest ale jest np. zapchany - dymomierz prawdę powie ( z tym, ze obecnie to chyba mało która stacja ma dymomierz, ale jak ITD lub policja skierują cię na OBT to będziesz musiał szukać sam takiej stacji, która sprawdzi czy masz czy nie ), a to kolejny kłopot ) Na drodze z kolei ITD sprawdzi na miejscu. W 2021 roku kara za brak DPF-u ( nie wycięcie, tylko brak, bo wycięcie to inna sprawa ) wynosiła do 5 tyś zł. Do tego oczywiście zatrzymanie DR, kupno i montaż filtra. Czy to się opłaci? Trudno powiedzieć. Jak wspominasz 5 lat jeździłeś i nikt cię nie złapał. Może pojeździsz kolejne 5 lat...Musisz jednak pamiętać, że z roku na rok, jest na to zwracana coraz bardziej większa uwaga. A nasz rząd kombinuje na różne sposoby z OBT.
Podsumowując, to tyle ile właścicieli Diesli, tyle opinii na ten temat. Mogą cię złapać a mogą cię nie złapać. Jak nie złapią, to ok, a jak złapią, to masz przesrane
Czy warto kupować auto bez DPF, albo czy warto inwestować w jego usunięcie i to nawet profesjonalne? Moim zdaniem nie warto. Ale zdania są podzielone. To jest tak samo ja z pijanymi kierowcami - wypijesz dwa, trzy piwa i jedziesz - może cię złapią, może nie. Jak ci się uda i cię nie złapią, to ok, ale jak cię złapią, to masz przesrane
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...