Witam. Odrazu mówię że nie wiem czy to dobry dział i ale nie wiedziałem gdzie umieścić ten temat. Proszę o łaskawość admina i przeniesienie tematu gdzie należy!
To nie oznacza tego, że nie możesz zapoznać się z tematyką działów na forum i pisać tematy w odpowiednich tematycznie działach. Zapoznaj się z tą tematyką i pisz tematy w odpowiednich działach. Przeniesiono.
Co do tematu :
1. Zapłacisz mandat który zaproponował policjant lub niższy/wyższy w zależności od tego jak uzna sąd. Ale zwykle sąd uznaje kwoty mandatów nałożone przez policjantów. Odmrożą się również
punkty karne , które dostałeś - narazie są one zamrożone i nie mają wpływu na ilość punktacji na drodze mandatów. Czyli jeżeli teraz masz np. 5 pkt, to po uznaniu przez sąd twojej winy będziesz miał 15 pkt ( 10 za spowodowanie kolizji ). Natomiast jeżeli od czasu tej kolizji do czasu wyroku sądu uzbierasz 12 pkt, po wyroku będziesz miał ich już 22 i tym samym zostanie ci zabrane prawko. A postępowanie może trwać dość długo, tym bardziej jak będziesz się odwoływał od wyroku, jeżeli sąd wyda wyrok inny niż oczekiwałeś. Oczywiście samochód naprawiasz sam, a szkody, które zostały wyrządzone przez ciebie zostaną pokryte z twojej policy OC.
2. Mandat zostanie anulowany, punkty karne zostaną anulowane, samochód naprawiasz z OC autobusu, kierowca autobusu dostaje mandat i punkty.
3. Tutaj nie jestem pewien na 100%, więc nie odpowiadam.
Ale ciekawi mnie, dlaczego podczas gwałtownego hamowania zaczęło cię ściągać ? Przy sprawnym samochodzie jak nie masz ABS-u, to tor jazdy nie powinien się zmienić, a jak masz ABS, to dodatkowo podczas hamowania sam możesz kierować torem jazdy. Czyżbyś jechał za szybko niż na to pozwalały warunki na tej drodze np. nierówna jezdna, koleiny, dziury itd?
W sądzie będziesz przesłuchiwany zarówno ty jak i kierowca autobusu. Jeżeli faktycznie było jak piszesz, to dobrze by było, jakbyś miał na to zdarzenie świadków w postaci np. innych kierowców, przechodniów lub nawet pasażerów autobusu.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...