Wypadek przypadek

Witam
Generalnie nie jestem pewny 2-ch kwestii, dlatego proszę Was o pomoc.
Jak widać na powyższym zdjęciu jechałem sobie samochodem drogą podporządkowaną dojeżdżając do drogi głównej.
W tym miejscu aby wyjechać ( obojętnie czy w prawo czy w lewo ) praktycznie musi świecić się światło czerwone aby samochody były w miejscu, dodatkowo kierowca musi zostawić miejsce aby można było się włączyć do ruchu!
Sprawa wyglądała tak, że kierowca Tira zostawił mało miejsca na wyjazd i stał na świetle czerwonym.
Ja z zamiarem skrętu w lewo wyjechałem przed niego i zerkałem na 2-gi pas czy mogę dalej jechać (aby dostać się na ten 2-gi docelowy pas) wtedy zmieniło się światło na zielone, tir ruszył i nie widząc mnie po prostu mnie staranował.
Czy to na pewno jest moja wina?
Dodam, że zawsze kierowcy robią tam miejsce ponieważ inaczej nie da się stamtąd wyjechać.
Ja nie byłem w ruchu, ani kierowca tira. dopiero po chwili on ruszył we mnie.

Generalnie wina jest obojga - kierowca tira zatrzymał się na skrzyżowaniu, co jest niedozwolone i dlatego cię nie widział, a ty nieustąpiłeś pierwszeństwa tirowi, który był na drodze głównej. Wjeżdżając przed niego ryzykowałeś tym, co się stało. Nie wiem jak się to skończyło, ale to, że ty powinieneś dostać mandat za niustąpienie pierwszeństwa to nie podlega dyskusji. Ale kierowca tira też powinien dostać mandat za zatrzymanie się na skrzyżowaniu.