REKLAMA
witam,
wystawiłem w necie auto na sprzedaż. pies z kulawą noga sie nie odezwał (nie wiem recescja, czy za duza cena), az tu w piatek dostałem smsa o następującej treści:
"witamy mamy klienta na Panstwa samochód poprzez kredyt bankowy, zalatwimy to w ok 2 dni, cena jak w ogłoszeniu, jesli sa panstwo zainteresowani proszę o kontakt, i tu dane komisu"
zadzwoniłem i Pani uprzejmnie poinformowałe mnie za ma kupca, zostawiam auto na 2 dni u nich bo musi je sprawdzic pani z baku i kupujacy i po dwoch dniach moge odebrac gotówke. dodam ze nikt ani przez chwile nie pytal mnie czy atuem mozna sie przejechac, sprawdzic itp. dla pewnosci podjechałem tam jeszcze, komis faktycznie istnieje, nie duzy, ale jest. pytalem tez znajomego samochodziaza i mowi ze komis zna i nie slyszal zeby jakies przekrety robili. poprosiłem ich o umowe i tez nie zauwazylem jakiejs proby przekretu.
wydaje mi sie to zbyt piekne zeby bylo prawdziwe, wiec chciałem zapytać czy ktos z was nie miał podobnego przypadku lub o takowych nie wiecie.
dodam ze sprzedaje opla corse za ok 9 tys pln
z góry dziękuję za pomoc!