Pojechałem do sklepu po 10 min wracam a tu siwy dym z pod maski i plama płynu najprawdopodobniej chłodniczego, auto na hol bez odpalania do mechanika, okazało się że ciśnienie rozsadziło jakiś wąż z tyłu, wąż został wymieniony płyn uzupełniony, auto chodzi ale po 10-15 min temperatura dochodzi do krytycznej i trzeba się zatrzymać żeby auto ostygło. Termostat totalnie się rozleciał i jest do wymiany. Nie mam zbytnio kasy i chęci (od początku pakuje w to auto) i jeżeli to ma być tylko termostat to OK. Ale jeżeli to ma być uszczelka pod głowicą albo nie daj boże coś jeszcze gorszego to auto sprzedaje. A więc tak sprawdzałem następujące rzeczy:
- Na odpalonym silniku który chwile pochodził, trochę po-gazowałem, ściskałem wąż (ten gruby) od chłodnicy i nie wyczułem żądnego pulsowania, był miękki.
- Na zapalonym silniku odkręcałem korek od chłodnicy (pisze na nim 200 a silnik jest 1,8 ale to chyba prawidłowy korek) nie wyczuwałem żadnego powietrza nad korkiem, tz. żadne ciśnienie z wlewu nie waliło.
Te dwie metody wyczytałem w internecie i według nich rzekomo uszczelka będzie sprawna. Ale nic mi nie daje 100% pewności jakieś pomysły co może być popsute albo co jeszcze i jak warto sprawdzić ?
Dodam że teraz (bez termostatu) jak przejadę z 5-8 km i staje żeby auto ostygło, otwieram maskę to dostrzegam jakby z jednego miejsca w silniku ulatniał się jakiś płyn i delikatnie kapał na silnik przez co powstaje para i takie syczenie słychać. Dodaje zdjęcia, tam jest zaznaczone gdzie to się ulatania i "smaży". - Teraz po dłuższej jeździe z tego miejsca praktycznie sie leje, jest to płyn chłodniczy, a ten gruby wąż od chłodnicy jest bardzo gorący ze wręcz parzy, a pod korkiem jest duże ciśnienie. Z czego to tam leci ? co może mu dolegać ?
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]
[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]