duzy90 napisał(a):Gdyby to bylo jeszcze 330i/330d to mozna przebolec taka sume. Ale w tej wersji silnikowej
Czy ja wiem? Nie znalazłbym pewnie kilkunastoletniego auta używanego, które wymagałoby mniejszego wkładu
Raczej byłoby tylko gorzej. Ja mam motoryzacyjnego pierdolca i jak mówię, że moje auto ma być sprawne, to ma takie po prostu BYĆ - bez kompromisów. Mój mechanik, na początku naszej współpracy, przeżył mały szok. Podobno jestem pierwszym klientem, który nie uznaje żadnych półśrodków. Jak coś naprawiamy, to tak, żeby do tego nie wracać. Jak coś wykazuje duże oznaki zużycia, to wymieniamy, nawet jeśli jeszcze nie padło.
Podejrzewam, że większość użytkowników aut część rzeczy by po prostu olała. Sprzęgło wymieniłem, bo skrzynia była wyjęta w celu usunięcia wycieków z z niej samej, jak i z silnika. A że sprzęgło wyglądało słabo, to wstawiliśmy nowe (LUK), żeby za pół roku nie dublować kosztów robocizny. W chwili wymiany auto jeszcze jeździło normalnie i sprzęgło nie ślizgało się a docisk pracował normalnie. Tylne zawieszenie robiłem, bo tuleje pływające miały już znaczne luzy, ale jeszcze nie na tyle duże, żeby były jakiekolwiek problemy z badaniami technicznymi. Amortyzatory przy okazji zostały wyjęte a podczas tego zabiegu jeden puścił. Bez ich dotykania pewnie można było jeszcze na tym trochę pojeździć. Odma została wymieniona na oryginalną, z ASO, gdyż raz na kilkaset kilometrów zaplał się check, ale poza tym auto jeździło normalnie. Zasugerowano mi, że przyczyną może być niedrożna odma. Przy wymianie stara odma rozsypała się, przy czym była kompletnie zawalona. Po wymianie problem z checkiem zniknął.
Sądzę, że gdyby ktoś nie miał takiego pierdolca na punkcie kondycji technicznej aut, jak ja, to koszty mogłyby być o połowę mniejsze. Na pewno trzeba było zregenerować magiel (nie ciekł, tylko były na tyle duże luzy, że po prostu pojawiły się stuki i trzeszczenia), wymienić łączniki i gumy stabilizatora, wymienić pompę wody oraz wymienić przewody wspomagania. Ta ostatnia czynność, to jest jedyna naprawa, gdzie zastosowałem półśrodek. Zamiast kupić nowe przewody w ASO, zdecydowałem się na wykonanie zamienników przez zakucie ich w renomowanym zakładzie.
Co do mocniejszych wersji, to po pierwsze wcale ich nie szukałem, z uwagi na koszty utrzymania, które jednak byłyby znacznie większe (tak, tak, wiem, że część osób zaraz napisze, że to nie prawda. Ale różnymi autami jeżdżę już 20 lat i na samochodach się trochę znam. Im mocniejszy i większy silnik, tym niestety koszty utrzymania też są większe. Nie zawsze proporcjonalnie do wzrostu mocy, ale jednak zawsze większe
). Poza tym spróbujcie znaleźć E46 z mocnym silnikiem, które nie byłoby zajechane, lub nie miało wypadkowej przeszłości. To jest praktycznie mission impossible. No chyba, że podwoimy budżet względem tego, co jest dostępne na otomoto i poszukamy od pierwszego właściciela w Niemczech lub Szwajcarii. Zresztą moje auto też nie jest z Polski.
A co do samych kosztów poniesionych przeze mnie, to razem z oponami, olejami, akumulatorem i wszystkimi kosztami napraw, daje to kwotę rzędu 6 tys. zł na rok. Czy to odbiega od tego, co piszą inni (choćby na tym forum)? Przecież w poradach przed zakupem często podawane są szacowane koszty utrzymania aut marek premium, właśnie na podobnym poziomie. Przy czym jeszcze raz powtórzę: to są koszty prawidłowego utrzymania auta. Większość niestety ich nie ponosi, bo po prsotu kupuje auto, jeździ (zajeżdża) do póki się da, po czym sprzedaje "trupa" kolejnemu naiwnemu i przystępuje do zjeżdżania kolejnego rzęcha. A ja mam kilkunastoletnie auto, które stanem technicznym mogłoby zawstydzić niejednego 4-5 latka
Takie hobby