Postaram się krótko...
Stojąc na światłach stoimy na biegu jałowym i trzymamy nogę na hamulcu lub zaciągamy ręczy (skuteczniejsze!)
Dlaczego?
Wyobraź sobie, że stoisz na hamulcu, ale masz sprzęgło i "jedynkę w pogotowiu". Dojeżdża do Ciebie gość trochę za szybko i lekko wali Ci w kufer... Ciebie siła bezwładności dociska do fotela, a nóżki ... same lecą do góry i...
...Twoje auto (jeśli nie masz malucha lub skody 105) wskakuje na poprzedzające Cię auto (lub na skrzyżowanie)... i... BUM!
Niby nie Twoja wina, za naprawę płaci ten, który Cię popchnął, ale...
Czekanie na Policję, oględziny, załatwianie w ubezpieczalni, czekanie na auto po serwisie - to wszystko to czas i nerwy. Nerwy zniszczą Ciebie, a stracony czas może zaważyć na Twojej karierze zawodowej...
Podsumowując - lepiej 3 sekundy później ruszyć ze skrzyżowania (to wcale nie aż tak dużo!), niż ryzykować stratę kilku, czy kilkudziesięciu godzin na załatwianie papierów postłuczkowych...
A sprzęgło - owszem zużywa się, jednak wcale nie tak szybko, żeby po trzech krzyżówkach miało się spalić... Sprzęgło niekatowane przejeżdża (mówię o osobówkach) między 60 a 120 kkm (zależy od konstrukcji samochodu). Sprzęgło trzymane na światłach - jakieś 10-15% mniej...