Czy w słowniku kierowcy istnieje słowo "nagle"?

28 Wrz 2010, 10:47

Panie MotoAlbercie moi "przedmówcy" świetnie zachowali się w przedstawionych przez nich sytuacjach co nie zmienia faktu, że działo się to nagle czyli wg mnie szybko i niespodziewanie :)
sikor9050
Nowicjusz
 
Posty: 37
Miejscowość: Poznań

28 Wrz 2010, 11:18

Czytając wypowiedzi i uzasadnienia MotoAlbercika ciężko nie przyznać mu racji, jednak nie zapominajmy, że większość kierowców nie jeździ tak ostrożnie i nie przewiduje KAŻDEJ, nawet najmniej oczekiwanej sytuacji, i właśnie z tego względu można powiedzieć, że w słownik u kierowcy (tego ostrożnego!) istnieje słowo "nagle". Takie jest moje zdanie. Nie zapominajmy też, że jesteśmy tylko ludźmi, każdy może mieć gorszy dzień, być zamyślony i mniej uważny, przez co także jego jazda może stwarzać większe zagrożenie. Owszem, w takich sytuacjach lepiej nie siadać za kierownicę, ale wiemy jakie jest życie... Tak jak już ktoś napisał, żeby być w stanie przewidzieć każde posunięcie innego kierowcy i wszystko, co może spotkać nas na drodze, musielibyśmy być bytem nadprzyrodzonym z umiejętnością jasnowidztwa. Tak niestety nie jest, chociaż oczywiście powinniśmy używać wszystkich swoich ziemskich mocy, by jeździć bezpiecznie, przewidywać i w porę unikać groźnych sytuacji.
grzeg1968
Początkujący
 
Posty: 81
Miejscowość: Warszawa

28 Wrz 2010, 13:42

Panie MotoAlbercik - nie powiedziałem, że byłem przygotowany na to, że ktoś mi wyjedzie z przeciwka wprost na "czołówkę". Wręcz przeciwnie - byłem tym strasznie zaskoczony. Zareagowałem - jak to się mówi - "na pniu", tzn. moja reakcja była spontaniczna, a mózg przeanalizował sytuację, jak już było po wszystkim. Nie zastanawiałem się, jak zrobić unik.
A poza tym - wydałeś już osąd, że jechałem za szybko, ale chyba niedokładnie przeczytałeś, co napisałem. Dlatego odsyłam do mojego postu raz jeszcze.
A tak na marginesie - czy stojąc na światłach będziesz zaskoczony, jeśli na Twoje auto wpadnie rowerzysta? Czy też powiesz, że byłeś w stanie to przewidzieć?
Pozdrawiam!
smarekxy
Początkujący
 
Posty: 219
Miejscowość: podkarpacie
Prawo jazdy: 29 09 2000
Auto: Chevrolet Cruze 2.0 VCDI 175KM

28 Wrz 2010, 18:38

No pewnie - przeciez musi on jechać na tym rowerze albo po drodze, albo po chodniku albo po ścieżce dla rowerów. A jak stoję na światłach to obserwuję wszystko dookoła... Tak więc jak ten rowerzysta pojedzie, to będę go przecież widział. I jak wpadnie mi na auto, to nie powiem, że NAGLE wjechał mi do auta, bo go widziałe. A żeby tego uniknąć, to wczesniej bym zatrąbił, żeby się chłopina obudził :wink:
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000

30 Wrz 2010, 18:33

Najpierw wspomnę, że niespecjalnie chce mi się ciągnąć tą dyskusję. Dlatego niewykluczone, że to będzie mój pierwszy i ostatni post w tym temacie. Chociażby dlatego, że do pewnych osób żadne argumenty nie trafiają. Są użytkownicy, którzy uważają, że większość sytuacji da się uniknąć. Ja nie widziałem żadnych statystyk więc nie wiem czy to prawda ale wiem, że może to być prawdą. Nie zgodzę się natomiast z tym, że wszystkie da się uniknąć jak usiłuje nam wmówić MotoAlbercik.

MotoAlbercik napisał(a):(...)
A teraz odniosę się do sytuacji, która opisał TexasRanger tu też były konsekwencje czynu i można było ich uniknąć - tak jak sam napisał, wystarczyło się nie zatrzymywać. Ja nigdy nie zatrzymuję się na drodze o dwóch pasach w jedną stronę przed przejściem dla pieszych aby ich przepuścić. I robię to nie z hamstwa za kierownicą tylko dla ich dobra.(...)


Podszlifujmy nieco tą sytuację i załóżmy nieco inną wersję, która mogłaby zaistnieć.

Tj. MotoAlbercik jedzie taką drogą, na przejściu są piesi (duża grupa na całym przejściu). Z tyłu znacznie szybciej jedzie samochód, który nie zdąży wychamować.
Co w tej sytuacji zrobi MotoAlbercik:
a) przejedzie pieszych (nie wykluczone bo jak napisał wyżej nigdy nie zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych... )
b) przeskoczy tych pieszych bo z autem zespala się tak świetnie, że może się również unosić nad drogą
c) zatrzyma się pozwalając na to by samochód wjechał mu w tył, ratując jednak przy tym nierozważnych pieszych - tu jest założenie takie, że impet nie będzie tak duży by wcześniejszy samochód wypchnął MotoAlbecika w pieszych...
lucky_man
Początkujący
 
Posty: 96
Miejscowość: Warszawa

02 Paź 2010, 23:02

Czytając posty motoalbercika dochodzę do wniosku, że nie powinienem przekraczać 30 km/h na każdej drodze ponieważ każda prędkość powyżej jest groźna. Dlaczego w lato przy dobrej widoczności, suchym asfalcie nie mogę jechać w obszarze niezabudowanym 90? Tylko jak to ty napisałeś można 70. Owszem można 60, 50, 40, 30 i tak dalej. Ale skoro ograniczenie jest do 90, to przy dobrych warunkach jeżdzę 90 w obszarze niezabudowanym. Po prostu ufam, że jeżeli ktoś postawił znak z liczbą 90, to prędkość ta jest przewidziana dla sprawnego samochodu w dobrych warunkach i jest to prędkość bezpieczna na danym odcinku drogi przy zachowaniu pewnych warunków. A że ktoś zaczął wyprzedzać i wyjechał na mnie czołowo to nie moja wina i jedyne co mogę wtedy zrobić to próbować uciec, albo się jeszcze pomodlić.
Nie możesz twierdzić, że wszystko na drodze można przewidzieć, bo nie można. Można korzystając z pewnego doświadczenia za kółkiem próbować przewidzieć pewne rzeczy i pewnych rzeczy spodziewać się w określonych miejscach, sytuacjach. Idąc twoim okiem rozumowania, albo ciągle 30 na godzinę, albo z domu się nie ruszać. Trudno, ale takie wnioski wyciągnąłem czytając twoje posty w tym temacie.
Żeby nie odbiegać od innych opiszę swój przypadek. Stoję na skrzyżowaniu ze światłami, pod górkę. Czerwone światło zmienia się w żółte, a następnie w zielone. Wtedy zauważyłem zbliżający się do mnie tyłem samochód. Co miałem zrobić? Wcisnąłem hamulec do oporu, żeby nie uderzyć w tego za mną. Okazało się, że dziewczyna miała dopiero 2 miesiące prawo jazdy i podczas ruszania zgasło jej auto. Szybko chciała naprawić swój błąd i zapomniała wcisnąć hamulca i tak znalazła się w mojej masce. Jak można takie zdarzenie przewidzieć? Uciec? czy coś? Po prostu nie można i wtedy można powiedzieć, że jej samochód nagle stoczył się w dół.
Nigdy nie spowodowałem wypadku, ani kolizji, a ten przypadek jest najbardziej świeży i dlatego go opisałem.
Ostatnio edytowany przez antos90, 03 Paź 2010, 20:19, edytowano w sumie 1 raz
antos90
Nowicjusz
 
Posty: 45
Miejscowość: Z południa
Prawo jazdy: 01 01 2008
Przebieg/rok: 20tys. km
Auto: Volkswagen Golf IV
Silnik: 1.9 TDI 160KM
Paliwo: Diesel
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Pojazdy wojskowe MAN i STAR
    MAN Nutzfahrzeuge często przewija się w kontekście rozmów o pojazdach wojskowych. Powodem jest to, że od dawna samochody ciężarowe tej marki znajdują się w ofercie dla naszej armii, a niektóre modele są w eksploatacji. ...

02 Paź 2010, 23:48

A pogadajcie sobie a mod i tak wie lepiej :mrgreen:
nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem... ;)
BRODATY
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2656
Miejscowość: Muhlhausen ;)
Auto: Nissan Terrano II
Silnik: 2.4 KA24E 124KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 1995

03 Paź 2010, 00:56

Jedziesz drogą, z kosmosu spada meteoryt, tak się składa, że prosto w Twój samochód. Czy można było zapobiec temu wypadkowi? Tak, bo:
a)mogłeś jechać zamiast 70 km/h na ograniczeniu do 90 km/h, właśnie te maksymalne 90 i wtedy meteoryt uderzyłby za Tobą, a nie w Ciebie,
b)mogłeś oglądać prognozę pogody, pewnie mówili o możliwości spadania z nieba różnych ciekawych rzeczy,
c)mogłeś śledzić anglojęzyczną stronę NASA, tam na pewno była taka informacja,
d)co to kogo obchodzi, że nie znasz angielskiego, jak bowiem wiadomo niewiedza nie zwalnia z przestrzegania prawa - trzeba było się uczyć w szkole,
e)mogłeś kupić samochód z panoramicznym dachem, meteoryt zauważyłbyś wcześniej i zdążyłbyś wyhamować,
f)trzeba było na stacji paliw zatankować za 200 zł, a nie za 50 zł. Tankowałbyś dłużej i meteoryt nie spadłby na Ciebie,
g)trzeba było nie tankować wcale, nie musiałbyś się zatrzymywać i o uderzeniu meteorytu w drogę w ogóle byś nie wiedział.

Jechałeś drogą 90 km/h na ograniczeniu do 90? Wyjechał ktoś na czołówkę? Trzeba było jechać 70 km/h, nie nadziałbyś się na taką sytuację, po 2 godzinach jazdy z wolniejszą prędkością byłbyś w zupełnie innym miejscu i kto wie, czy na czołówkę nie wyjechałaby Ci ciężarówka? Nie wiesz tego, bo jechałeś 90 i kierowcę z ciężarówki z zamiarem manewru wyprzedzania minąłeś dawno temu.

Po wypadku zadajemy sobie bezsensowne pytania: "co by było gdyby...".
Wezmę sobie rady te do serca i po Warszawie zacznę jeździć po chodnikach, bo samochodów hamujących za mną z dużą prędkością to tam jest co 5 sekund.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

03 Paź 2010, 12:13

Panowie - zwracam uwagę, że odchodzimy od tematu prowadząc dyskusję na temat wypowiedzi innych forumowiczów ( głównie mojej ). W tym temacie należy wypowiadać się tylko i wyłącznie na temat czy w waszych słownik ach kierowców występuje słowo nagle i ewentualnie dlaczego tak lub dlaczego nie. A wy piszecie co myślicie o tym, że w słowniku innego kierowcy ( w tym przypadku moim ) istnieje słowo nagle. Dodatkowo co poniektórzy wyrażają to ironicznie oraz przeinaczają to co napisałem. Jak komuś nie podoba się czyjać wypowiedz w tym temacie, to dalszą dyskusję proszę prowadzić na pw, a nie w tym temacie.
Jeżeli będzie się to powtarzało, to temat zostanie zamknięty, a posty nie na temat usunięte.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000

03 Paź 2010, 22:13

Co racja to racja. Troszeczkę zboczyliśmy z tematu :oops: Ja nadal uważam, że ne wiem co by człowiek nie robił to i tak nie uniknie niektórych sytuacji. Dla przykładu podam drastyczną sytuację otóż pewnego dnia kilka lat temu na drodze między Morągiem a Pasłękiem na Warmii jechał sobie kierowca ciężarówki a z naprzeciwka swoim pasem podążał kierowca samochodu osobowego. Kierowca osobówki w ostatniej chwili zjechał na lewy pas i udeżył czołowo w ciężarówkę. Sledztwo wykazało że chłopak w taki sposób popełnił samobujstwo bo nie ukladało mu się z dziewczyną. Czy dla kierowcy ciężarowego samochodu była to sytuacja nagła i niespodziewana? Czy może mógł to przewidzieć i uniknąć zderzenia? Desperat pewnie sam nie wiedział do ostatniej chwili co zrobi. A rzecz miała miejsce na wąskiej warmińskiej drodze.
nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem... ;)
BRODATY
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2656
Miejscowość: Muhlhausen ;)
Auto: Nissan Terrano II
Silnik: 2.4 KA24E 124KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 1995

03 Paź 2010, 23:00

BRODATY napisał(a):Dla przykładu podam drastyczną sytuację otóż pewnego dnia kilka lat temu na drodze między Morągiem a Pasłękiem na Warmii jechał sobie kierowca ciężarówki a z naprzeciwka swoim pasem podążał kierowca samochodu osobowego. Kierowca osobówki w ostatniej chwili zjechał na lewy pas i udeżył czołowo w ciężarówkę. Sledztwo wykazało że chłopak w taki sposób popełnił samobujstwo bo nie ukladało mu się z dziewczyną. Czy dla kierowcy ciężarowego samochodu była to sytuacja nagła i niespodziewana? Czy może mógł to przewidzieć i uniknąć zderzenia? Desperat pewnie sam nie wiedział do ostatniej chwili co zrobi. A rzecz miała miejsce na wąskiej warmińskiej drodze.

Dokładnie. To kolejny przykład, że są sytuacje losowe, których przewidzieć się nie da. Są sytuacje zaskakujące z których nie będziemy mogli wyjść obronną ręką. Policja ma regułkę: "niedostosowanie prędkości do warunków na drodze", co jak dla mnie jest momentami gigantyczną głupotą i zasłanianiem się przepisami.
Co innego wiedzieć, że jest na drodze zagrożenie i nie zwolnić (np. na drodze jest lód, a mimo to jedziemy szybko), a co innego być przez to zagrożenie zaskoczonym. To jest właśnie wypadek, splot różnych niesprzyjających sytuacji, losowość wydarzeń.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

04 Paź 2010, 19:02

Jak to mówią- gdybym wiedział, że się przewrócę to bym się położył :mrgreen:
nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem... ;)
BRODATY
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 2656
Miejscowość: Muhlhausen ;)
Auto: Nissan Terrano II
Silnik: 2.4 KA24E 124KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 1995

28 Paź 2010, 16:37

lucky_man napisał(a):Są użytkownicy, którzy uważają, że większość sytuacji da się uniknąć. Ja nie widziałem żadnych statystyk więc nie wiem czy to prawda ale wiem, że może to być prawdą. Nie zgodzę się natomiast z tym, że wszystkie da się uniknąć jak usiłuje nam wmówić MotoAlbercik.


Witam serdecznie wszystkich (to mój pierwszy post tutaj).

Zgadzam się z tezą, że prawie wszystkim niebezpiecznym zdarzeniom można za kierownicą zapobiec. Tak jak mówili przedmówcy, jest to kwestia odpowiedniej koncentracji, a później świadomej obserwacji, przewidywania i planowania, a wreszcie - podjęcia świadomego działania w związku z każdym czynnikiem ryzyka, który zidentyfikowaliśmy.

Nie ma tylko możliwości, aby całkowicie zabezpieczyć się przed sytuacjami losowymi. Padł skrajny przykład meteorytu, ale z bardziej "przyziemnych" wydarzeń można wymienić czyjeś zasłabnięcie czy zaśnięcie za kierownicą, awarię mechaniczną (np. awaria hamulców, odpadnięcie koła itp.). Można się tu zabezpieczyć jedynie częściowo - przez świadome kształtowanie swojej jazdy tak, aby w każdej sytuacji mieć możliwość wykonania uniku. Im gęstszy ruch, tym jest to niestety trudniejsze. Na szczęście te losowe sytuacje są bardzo rzadkie, a jeśli zabezpieczymy się przed przynajmniej częścią z nich, to można ryzyko za kierownicą sprowadzić do prawie pomijalnie niskiego poziomu.
Wojtek S
Nowicjusz
 
Posty: 1
Miejscowość: Kraków