[10 tys] Czy warto inwestować w stare auto?

10 Sie 2018, 08:39

Hej,

ostatnio mi chodzi po głowie taka rzecz. Czy warto inwestować w te auto i je robić czy może lepiej kupić coś młodszego z dobrym zabezpieczeniem blachy? Kiedyś mój wujek mechanik zawsze mawiał, że jak blacha zdrowa to jest to dobre auto. Wiem, abstrahując tutaj od wszelkiego rodzaju uszkodzeń turbin i silników.

Przechodząc jednak do tematu. Nie chce kupować auta już dziś, plan jest żeby jak kupować auto to za 3 lata, ale muszę już wiedzieć jakie podejście obrać, czy odkładać pieniądze czy raczej robić te auto.

Auto nowe, które bym chciał kupić to także dosyć skromny budżet. Byłoby to prawdopodobnie z przedziału 12-18-20 tys. Chyba, że dam się skusić na kredyt i wziąć jakąś Dacia Sandero - niby nic specjalnego, ale auto mi się podoba.

Lub włożyć pieniądze w remont tego auta?

Progi są w porządku, auto można swobodnie podnosić za nie. Podłoga wygląda średnio (podwozie), blacharz trochę był niezadowolony i powiedział, że warto by było pomyśleć o zrobieniu jej. W zimie np miałem przez cały okres mokro pod wycieraczką od strony kierowcy, dosłownie drobne kałuże się robiły tam, po podniesieniu wycieraczki kapało.
Kolejna sprawa, z która jestem w trakcie naprawiania to tylne kielichy amortyzatora - muszę je wyspawać ponieważ zaczynają się dziurawić, z lewej strony nie ma już nić, amortyzator się odbija od blachy i stuka, po prawej też jest już lekka dziura - dogadałem się ze spawaczem na 600 zł za cały tył. Do smaczków dochodzi to ze zdjęcia - ognisko z jednej strony na nadkolu z przodu. Zaczynają się też z tyłu na klapie robić bąbelki, która najprawdopodobniej po zimie zaczną się łuszczyć.
Do wymiany jest też egr, lambda. Co prawda zrobione całe zawieszenie za ponad 2 tys, razem z wydechem i układem hamulcowym.
Silnik nie był nigdy ruszany, więc jego stan pozostaje dla mnie tajemnicą. Za ten okres 2-3 lat będzie do wymiany pasek i pompa. Do tego trzeba dokupić będzie 2 komplety opon.

Pytanie czy Waszym zdaniem lepszym rozwiązaniem będzie zainwestować - popracować nad nim mechaniczne. Usunąć ogniska korozji, zabezpieczyć podwozie i wydać parę przynajmniej ładnych tysiaków na zabawę w blacharkę i lakiernictwo, czy zainwestować w nowe auto, które z powodu konstrukcji (użytych materiałów i powłok) będzie sprawiało jedynie problemy mechaniczne?

Nie szukam tutaj jakieś porady z kalkulatorem w ręku - wiadomo. Chciałbym tylko poznać tak luźno Wasze opinie co będzie bardziej roztropnym działaniem, ponieważ osobiście nie znam się na realiach mechaniki samochodowej.
Frekz
Początkujący
 
Posty: 104
Zdjęcia: 8
Auto: Opel Astra

10 Sie 2018, 09:28

Powiem tak. Ratowanie i łatanie obecnego auta ma sens, jeśli jest fajne, unikatowe, chcesz tym jeździć dłużej niż 2 lata jeszcze. Np. masz wersję specjalną, mocny silnik, coś unikatowego. NA pewno takim autem nie jest Astra z 1.4 czy 1.6.

Po drugie. Ratowanie auta moim zdaniem ma tylko sens, jeśli musisz je mieć, a nie stać Cię na zmianę. Jeśli masz 10 tyś lub więcej, to ja bym się nawet w to nie bawił tylko zmieniał. Tylko musisz wziąć pod uwagę, że jak zmienisz nawet na nowsze, to też może rdzewieć (ale tutaj jest już jakikolwiek sens łatania).

Jeśli przegląd przeszedł, to bym tym jeździł jeszcze, dozbierał i zmienił. Nie ma ekonomicznego uzasadnienia do poważnej naprawy blacharskiej. Co innego ogniska korozji, a co innego spawanie podłogi czy wstawianie nowych nadkoli. Porządna robota kosztuje dużo, to nie 500 zł. Lepiej to wrzucić w nowe auto.

Jedyny minus? Problem ze sprzedażą. Ludzie będą kręcić nosem że rdza itp. Wyjściem może być oddanie do handlarza.
galakty
Forumowicz VIP
 
Posty: 8843
Zdjęcia: 1
Prawo jazdy: 23 08 2012
Auto: Ceed I
Silnik: 1.6 CRDi 115/130
Paliwo: Diesel
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2007

10 Sie 2018, 10:26

To jest dość stare auto i trzeba liczyć się z tym, że będzie wymagało inwestycji.
Pytanie podstawowe to czego oczekujesz od auta? Jeśli ma Cię przewozić bezproblemowo od punktu a do punktu b, to możesz poszukać jakiejś Octavii II 1.6, sprawdzić czy nie jest po jakimś dzwonie i czy nie jest skrajnie zaniedbana. Wtedy będziesz miał dość tanią eksploatację, bo masz dużo tamich części, a jakiś dużych problemów z rdzą tam nie było.
Chyba, że chcesz dojeździć tę Astrę do końca jej życia, ale dokładanie do auta tyle ile jest warte jest dla większości osób granicą psychologiczną.
Ossy
Forumowicz VIP
 
Posty: 7023
Zdjęcia: 0
Prawo jazdy: 07 01 2010
Przebieg/rok: 20tys. km
Auto: Volvo S60
Silnik: 2.4T
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Sedan/Limuzyna
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2002

10 Sie 2018, 10:30

To tak:
Dlaczego inwestować:
1 najważniejsze – wiesz co masz – wiesz kiedy było co robione, na co można liczyć że jeszcze pojeżdzi, samochód znasz wiesz czego możesz od niego wymagać na co zwócić uwagę i na co odkładać pieniądze w najbliższej przyszłości.
2. Auto spełnia twoje oczekiwania (chyba) - pojemność, ustawienie fotela, koszty eksploatacji itd.
3. za 3 tys więcej niż jego wartość nie kupisz nic lepszego.


Dlaczego nie inwestować:
1 nie ważne ile zainwestujesz wartość auta nie podskoczy więcej niż pare złotych. Takie nadkola to jest powód do negocjacji ceny o 500 zł a ich koszt naprawy 1500.
2. jeżeli zdarzy się jakaś szkoda (nawet nie z twojej winy) – stłuczka auto jest warte katalogowo – a tam nie ma opcji stanu technicznego – jest tylko marka model i rocznik, oraz przebieg i wyposażenie. Na bazie tego wyceniana jest szkoda która oczywiście będzie całkowitą i dostajesz 2 tys do ręki i poskładaj swój złom (w który właśnie zainwestowałeś kupę kasy) lub sprzedaj resztkę. Tak czy siak zostaniesz z g.. , a nie pieniędzmi lub znowu dopłacisz.

PS. Ostatnio na parkingu przypadkiem zarysowałem golfa II. Był bardzo ładny, równy błyszczący lakier, wypolerowane plastiki, ładnie chodził - materiał na klasyka. Oczywiście spisałem oświadczenie i przekazałem ubezpieczenie tylko co z tego. Ktoś miał fajne auto które już by nie traciło na wartości ale katalog mówi że golf rocznik 86 jest warty 2000 zł. więc koleś dostanie 1000 i martw się sam.
diddy79
Zaawansowany
 
Posty: 524
Prawo jazdy: 14 04 1999
Przebieg/rok: >50tys. km
Auto: Renault Talisman
Silnik: 1,6 dCi 160 KM
Paliwo: Diesel
Typ: Kombi
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2018

10 Sie 2018, 10:39

Te auta jest o tyle fajne, że ono nigdy nie zawiodło mnie mechanicznie. Nigdy nie miałem sytuacji, w której musiałem awaryjnie stawać, albo nie odpaliło, wyjątkiem była jedna zima po zakupie i moja głupota, włączyłem sobie prąd (bez silnika) i poszedłem odmrażać auto, a akumulator miał już ponad 7 latek i postanowił odmówić współpracy - to była jedyna sytuacja, kiedy faktycznie były problemy z tym autkiem.

Wszystko co się działo w tym aucie - a nawet jak się nie działo, jest to moje "oczko w głowie" i nawet jeśli nic się nie działo co wymagałoby wymiany, to i tak naprawiałem je z budżetu - 1,2 tys zł rocznie. To nie było typowe polskie podejście - "Panie, a czy muszę to wymienić? ", nie to było podejście w stylu, zepsuło się? To wymieniajmy! Jedynie co to ta blacha nieszczęsna, nic nie dawała znać o sobie. Tylko ostatnia zima, episod z jednym zakładem, gdzie jeździłem tam zlecenia, a tam wiecznie śnieg, tragiczna jakość dróg i auta sypiące solą po wszystkich autach (parkowanie tam jest wzdłuż drogi na krawężniku). Od tego czasu auto zaczęło się sypać - problemy z podwoziem, które jeszcze w listopadzie było w naprawdę dobrym stanie. Te ogniska korozji ze zdjęcia, w listopadzie także nawet nie było śladu, więc długi czas myślałem, że to po prostu brud.

Czy ta kasa jest problemem? No trochę tak, lepiej by było kupić dobry rower-ścigant =), ale niestety brak auta strasznie ogranicza. Myślę ciągle czy nie warto byłoby za te 3 latka wziąć jakiegoś mało obciążającego kredytu na nowe auto z salonu. Wiadomo generuje to koszty aso, ac, oc. Ale z drugiej strony jakieś 10-12 lat mam zabezpieczone do jakiegoś tam stopnia.


Co do Octavi z numerem 2, może dla większości do zwyczajny klocek, ale mi się bardzo octavie 2,3 oraz superb 1 podobają. Kiedyś oczekiwałem od auta szybkości, ale można powiedzieć, że trochę mi się pozmieniały priorytety. W tej chwili gdybym miał brać nowe (względem obecnego - używane lub z salonu) to priorytetem byłoby spalanie w mieście poniżej 11l, wygodny dojazd (tutaj bardziej chodzi o sporadyczne wycieczki 100-300 km, prawie cotygodniowe wyprawy w góry gdzie dojazd to 120). Klimatyzacja też się przyda, tutaj mam, ale kompresor i miska (czy jak to się nazywa) do wymiany, a przeszło 2 tys nie warto dawać. Na pewno super by było gdyby można bez zastanawiania się łatwo wrzucić bagażnik (najlepiej na hak) rowerowy. I załóżmy te 9-10s do 100, bo jednak jeździłem wolniejszymi i trochę miałbym obawę o skrajne przypadki, kiedy faktycznie trzeba przyspieszyć dla bezpieczeństwa wręcz.

Z takich aut co mi się osobiście bardzo bardzo i jeszcze kilka bardzo podobają to (nie do końca wiem jaki też jest zakres cenowy w rozsądnych egzemplarzach) :

- octavia 2
- superb 1
- megane 3
- mondeo 4
- civic 8
- hyundai i30 / kia ceed
- mazda 3/6
- toyota auris
- astra J (niestety chyba ponad 40 tys koszt)

Niestety wcześniej niż za 2-3 latka bym nie kupił tego auta, ponieważ nie liczyłem się ze zmianą więc nie mam nic na te ewentualność odłożone. Licząc odłożenie 400 zł przez 3 latka od teraz wychodzi jakieś 14,4 tys. Czyli tak licząc lekko 1 tys opłaty, 2,4 tys remocnik, czyli auto by było pewnie za 11 tys. Chyba, że w pracy, w której jestem obecnie uda mi się dostać na czas nieokreślony, albo dogadać z bankiem na drobny kredyt.

Wiem, że kredyt bywa ciężki z powodu tego - co jak się straci auto. Z drugiej zaś strony, bardzo znajoma sobie chwali, wzięła za 24 jak dobrze pamiętam tys BMW serii 1 i przez 2 lata nie włożyła nic. Czyli wg moich wyliczeń miałbym jakieś 2,4 tys z napraw do spłaty. Oczywiście nie jestem w życiu na tym etapie by kupować bmw, gdzie wymiana filtrów kosztuje pół mojego zwieszenia =).
Frekz
Początkujący
 
Posty: 104
Zdjęcia: 8
Auto: Opel Astra

10 Sie 2018, 19:07

Ja bym zrobił na tyle o ile tą podłogę, aby więcej się nie lalo do środka, a resztę kasy odkładał na coś nowego, np wkład własny do jakiegoś leasingu czy innego wynajmu długoterminowego.

~o aucie w liczbie pojedynczej mówimy to auto, forma te jest odpowiednia dla liczby mnogiej
mike
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 14171
Zdjęcia: 15
Miejscowość: Zawiercie|Śląsk
Prawo jazdy: 04 09 2013
Auto: Lexus ES 330
Silnik: 3.3 V6 228KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2004
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    SUV Pajero Sport będzie produkowany na Kałudze w Rosji
    Przedstawiciele firmy Mitsubishi Motors Corporation (MMC) poinformowali o rozpoczęciu produkcji średniej wielkości SUV-a Pajero Sport w zakładach PCMA Rus w Kałudze. Fabryka ta stanowi współwłasność grupy PSA Peugeot ...
    Top Safety Pick dla modeli Mitsubishi ASX i Lancer
    Eksperci z instytutu Insurance Institute for Highway Safety (IIHS) zaliczyli dwa modele z rocznika 2013 dostępne w salonach Mitsubishi Motors North America (MMNA) do grona najbezpieczniejszych pojazdów oferowanych ...

12 Sie 2018, 19:41

A na któreś z tych wymienionych aut warto zwrócić w podobnej kwocie uwagę?
Frekz
Początkujący
 
Posty: 104
Zdjęcia: 8
Auto: Opel Astra

31 Lip 2019, 23:52

Dołączę się do pytania.
Od 6 lat jeżdzę Chevroletem Aveo ( znany też jako Kalos) z 2004 roku, silnik 1,4 z gazem, przebieg 184 tyś. Po zakupie wymieniałem progi i naprawiałem troje drzwi, jakieś dwa- trzy lata temu wymiana uszczelni pod głowicą i konserwacja podwozia, miesiąc temu naprawa wysprzęglika . Obecnie do wymiany tłumik środkowy i końcowy, świeci się "check" stan krytyczny katalizatora i właściwie brak progów.
Wiadomo że przeglądu w listopadzie nie przejdzie i "gryzę się" z myślami czy naprawiać- 2000 zł za progi z konserwacją, 1000 zł wymiana rozrządu, do wymiany jak wspomniałem wydech, do naprawy układ hamulcowy i wymiana wszystkich płynów i olejów, za trzy lata wymiana butli. Za max 5000 zł będę miał sprawny samochód. Na "nowy" mogę wydać max. 15000 zł a pewnie do wymiany rozrząd i zawsze to jakaś niepewność.
Przebiegi robię do 10 tyś w ciągu roku, wiec nowy samochód będzie już raczej bez gazu.
kjs13
Obserwowany
 
Posty: 1

02 Sie 2019, 09:48

Ja bym wolał pozbyć się problemu,do 15k kupisz już spoko auto np Grande Punto i może nawet uda Ci się znaleść auto z pierwszej ręki.
Wydajemy pieniądze, których nie mamy, na tuning, którego nie potrzebujemy, by podobać się ludziom, których nie znamy.
Barol
Moderator - Jakie auto kupić?
Awatar użytkownika
 
Posty: 38411
Zdjęcia: 0
Miejscowość: Górny Śląsk
Auto: VW Golf VI
Silnik: 1.4 TSI 122KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2012

02 Sie 2019, 12:37

Oddaj tego trupa na złom bo to szkoda inwestycji, już swoje wysłużył, kup sobie coś za te 12-13k i zostaw 2-3 tyś na jakiś pakiet startowy.
To nie moc ani sprzęt a technika czyni z Ciebie zawodnika
Kao
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 16515
Zdjęcia: 107
Miejscowość: Francja
Przebieg/rok: 40tys. km
Auto: Bmw 645Ci, M3, Vw T4