REKLAMA
Hej,
ostatnio mi chodzi po głowie taka rzecz. Czy warto inwestować w te auto i je robić czy może lepiej kupić coś młodszego z dobrym zabezpieczeniem blachy? Kiedyś mój wujek mechanik zawsze mawiał, że jak blacha zdrowa to jest to dobre auto. Wiem, abstrahując tutaj od wszelkiego rodzaju uszkodzeń turbin i silników.
Przechodząc jednak do tematu. Nie chce kupować auta już dziś, plan jest żeby jak kupować auto to za 3 lata, ale muszę już wiedzieć jakie podejście obrać, czy odkładać pieniądze czy raczej robić te auto.
Auto nowe, które bym chciał kupić to także dosyć skromny budżet. Byłoby to prawdopodobnie z przedziału 12-18-20 tys. Chyba, że dam się skusić na kredyt i wziąć jakąś Dacia Sandero - niby nic specjalnego, ale auto mi się podoba.
Lub włożyć pieniądze w remont tego auta?
Progi są w porządku, auto można swobodnie podnosić za nie. Podłoga wygląda średnio (podwozie), blacharz trochę był niezadowolony i powiedział, że warto by było pomyśleć o zrobieniu jej. W zimie np miałem przez cały okres mokro pod wycieraczką od strony kierowcy, dosłownie drobne kałuże się robiły tam, po podniesieniu wycieraczki kapało.
Kolejna sprawa, z która jestem w trakcie naprawiania to tylne kielichy amortyzatora - muszę je wyspawać ponieważ zaczynają się dziurawić, z lewej strony nie ma już nić, amortyzator się odbija od blachy i stuka, po prawej też jest już lekka dziura - dogadałem się ze spawaczem na 600 zł za cały tył. Do smaczków dochodzi to ze zdjęcia - ognisko z jednej strony na nadkolu z przodu. Zaczynają się też z tyłu na klapie robić bąbelki, która najprawdopodobniej po zimie zaczną się łuszczyć.
Do wymiany jest też egr, lambda. Co prawda zrobione całe zawieszenie za ponad 2 tys, razem z wydechem i układem hamulcowym.
Silnik nie był nigdy ruszany, więc jego stan pozostaje dla mnie tajemnicą. Za ten okres 2-3 lat będzie do wymiany pasek i pompa. Do tego trzeba dokupić będzie 2 komplety opon.
Pytanie czy Waszym zdaniem lepszym rozwiązaniem będzie zainwestować - popracować nad nim mechaniczne. Usunąć ogniska korozji, zabezpieczyć podwozie i wydać parę przynajmniej ładnych tysiaków na zabawę w blacharkę i lakiernictwo, czy zainwestować w nowe auto, które z powodu konstrukcji (użytych materiałów i powłok) będzie sprawiało jedynie problemy mechaniczne?
Nie szukam tutaj jakieś porady z kalkulatorem w ręku - wiadomo. Chciałbym tylko poznać tak luźno Wasze opinie co będzie bardziej roztropnym działaniem, ponieważ osobiście nie znam się na realiach mechaniki samochodowej.