Panowie, proszę o poradę.
Dzisiaj znajomy znajomego podsunął mi ogłoszenie, że jego sąsiad sprzedaje .... Renault Thalię 2004 r. 1.4 (70KM) za 6200k. Wiem wiem, że to auto to porażka (sama blacha i tapicerka, itp.), ale oglądałem dzisiaj ten egzemplarz i naprawdę nie ma do czego się przyczepić:
PLUSY:
- dobry stosunek ceny do ogólnego stanu i rocznika
- rozrząd wymieniany ok. 10 tys. km temu
- zawieszenie kompletne też nie dawno wymieniane
- hamulce robione jakiś rok temu
- b. dobre wyposażenie (klima, itp.)
- naprawdę pojemny bagażnik
- blacha ocynkowana
- drugi właściciel
MINUSY:
- popierdołka, ciasne w środku
- lekko tandetny środek
- rura wydechowa trochę pierdzi, więc pewnie do wymiany (ale może na to opuścić)
- nie działa zamek centralny do jednych drzwi tylnych - reszta OK.
- lekkie obtarcia parkingowe
- realnie spalanie w mieście - 8l.
- auto francuskie = kłopoty z elektroniką (tak myślę, chociaż właściciel mówi, że nie miał żadnych problemów)
Podsumowując. Auto naprawdę zadbane, z pewnego źródła. Na bieżąco i uczciwie eksploatowane. Wszystko powymieniane na czas. Niby wszystko ładnie, ale ogólnie samochód takie małe gów...nko. Nie wiem, czy warto się w coś takiego pakować. Ale z drugiej strony stan ogólny i to, że nie trzeba od razu czegoś wymieniać (oprócz tego wydechu), to auto dosłownie wsiadać i jeździć. Boje się przede wszystkim tej wariującej elektroniki francuskiej...
Panowie, co doradzacie? Warto w coś takiego się pakować? Myślę, że za 5500k auto byłoby to kupienia + 500 zł na rurę i + jakieś pierdołki i można śmigać tanim kosztem.
Z góry dziękuję za wszystkie rzetelne opinie i Wasze zdanie