REKLAMA
Witam. Mam w sumie nie problem, a pytanie. Zacząłem zwracać uwagę na temperaturę moich felg po tym jak pewnego dnia zapiekł mi się zacisk i z koła po prostu krótko mówiąc poszedł dym .
Zostało to naprawione. Koła obracają się swobodnie na podnośniku ( najmniejszym palcem można pokręcić ). Auto toczy się bez żadnych oporów. Dzisiaj stałem w korku przez około 20 minut. Wiadomo gaz i hamulec non stop. Po dojechaniu do domu dotknąłem przednich felg i były gorące, a okolice piasty parzyły. To jest normalne ?? Dodam, że auto ma z tyłu hamulce bębnowe lecz felgi z tyłu są po prostu zimne. Jest to skoda felicia'97. Klocki i tarcze z przodu są na pewno ok.
Nie wiem po prostu czy takie temperatury felg i okolic piasty są normalne przy staniu w korku. Jak uważacie ?
EDIT : Na pewno nie są to też zajechane łożyska bo podczas jazdy w trasie po zatrzymaniu się okolice piasty są delikatnie letnie a felgi zimne.