Mieszkam w Irlandii. Samochód myję niemal po każdej podróży, bo to kraina deszczowców. Myję pod domem szczotką teleskopową.
Lubię myć gdy jest pochmurno, a nawet jak pada kapuśniaczek. On znakomicie spłukuje kranówkę. Widzę, że niektórzy sąsiedzi mnie naśladują.
Jeśli jest słonecznie, to czekam aż słońce znajdzie się nad horyzontem.
Chemii używam tylko do kół. Ta czynność zajmuje najwięcej czasu. Czasem zdarza się, że koła do innych czynności mam odkręcone, to wtedy też je myję. Szczerze mówiąc, szybciej to idzie jak na aucie.
Lakierem jakoś szczególnie się nie przejmuję, bo każde auto które miałem, miało kilku właścicieli i malowane. Rys szczególnie tych małych bez liku. "Ładnie" je widać w słońcu.
Przejmuję się tylko miejscami, które korodują. A szczególnie tymi pod spodem samochodu.
Co do mycia gąbką... próbowałem. To nie dla mnie.