REKLAMA
Witam,
Dzisiaj jadąc Astrą F 97' 1.4 60km miałem dziwną sytuację:
Podczas jazdy przy kole w tylnej osi usłyszałem bardzo głośny huk. Był tak głośny że myslałem, że zgubiłem koło zatrzymałem się odrazu wysiadłem i zobaczyłem co się dzieje. Zadna usterka nie byla jednak widoczna wiec chciałem odjechac dalej, ponieważ stałem w niebezpiecznym miejscu. Ruszając miałem wrażenie jakbym ruszał z ręcznego chociaż nie był zaciągnięty.
Gdy już odjechałem usterka znikła na jakies 500-1000km i poźniej znowu przy hamowaniu sytuacja się powtórzyła tylko poźniej jeszcze był odgłos jakby coś sie mocno ocierało o siebie i piszczenie. Auto postało z 30 min i gdy odjechałem usterka znikneła.
Od tej pory zrobiłem ok. 20km i nic się nie działo.
Myślicie że warto zdejmować koła tylne i zobaczyć czy coś się tam dzieje? Czy zdarzają się takie "jednorazowe wypadki" ?