18 Cze 2015, 15:28
Kia Rio należy do segmentu pojazdów, które najlepiej czują się w warunkach miejskich. My jednak przetestowaliśmy ją w zupełnie odmiennym środowisku. W czasie tygodniowego testu ten miejski samochodzik pokonał przeszło 2500 km od Bałtyku aż po Tatry. W tym czasie miejski gąszcz omijałem szerokim łukiem. Korzystałem głównie z dróg ekspresowych i autostrad. Kilkaset kilometrów przejechałem także po drogach krajowych, na których można sprawdzić jak oszczędne potrafi być auto. Rio dało sobie radę i to całkiem nieźle, ale od początku.
Test: Kia Rio 1.4 CRDi L – Nadwozie i wymiary.
Rio jest autem, które może się podobać. Może nie wygląda tak dynamicznie i ekstrawagancko jak nowa Fiesta , czy Renault Clio, ale zdecydowanie nie wieje od niej nudą jak od Skody Fabii II generacji. Uwagę przykuwają duże soczewkowe reflektory z ładnie wkomponowanymi w klosze światłami LED do jazdy dziennej. Pozbawiona ekstrawagancji linia boczna prezentowałaby się lepiej, gdyby w samochodzie zamontowano nieco większe obręcze kół i opony o niższym profilu. Jednak trzeba przyznać, że zainstalowane 15 nie wyglądają źle, natomiast znacznie poprawiają komfort podróżowania po „równych i pobawionych dziur” polskich drogach.
W kwestii wymiarów, mierząca 4045 mm długości, 1720 mm szerokości i 1455 mm wysokości Kia jest typowym przedstawicielem segmentu B. Podobnie ani rozstaw osi wynoszący 2570 mm, ani bagażnik mieszczący 288 litrów nie odstają specjalnie od konkurencji
Test: Kia Rio 1.4 CRDi L – Wnętrze i wyposażenie.
Wnętrze Kii Rio zostało zaprojektowane z głową. Mamy sporo schowków, dobrze umieszczone uchwyty na napoje oraz miejsce, w które możemy odłożyć telefon tak, aby jego ekran był ciągle widoczny, co przy braku wbudowanej nawigacji zyskało moje spore uznanie. Zagadkowa nieco jest niewielka półeczka na prawo od radia, dla której, ze względu na jej rozmiar, nie udało mi się znaleźć praktycznego zastosowania.
Przyciski i pokrętła rozmieszczone są w taki sposób, że korzystanie z nich jest intuicyjne. Odrobiny gimnastyki umysłowej wymaga sparowanie telefonu przez Bluetooth, ale to akurat w bardzo wielu samochodach nie należy do najprostszych czynności. Rio zaliczam, więc do tych samochodów, z których po prostu wygodnie się korzysta.
Na pochwałę zasługują fotele. Są po prostu wygodne i pozwalają na zajęcie optymalnej pozycji za kierownicą. Dłuższe podróże samochodami segmentu B mogą być sporym wyzwaniem. W Rio nawet po najdłuższej, liczącej 700 km, trasie nie narzekałem na ból pleców.
Na dobrym poziomie jest także wyciszenie kabiny. Pomimo iż pod maską pracował silnik wysokoprężny oraz iż jest to samochód segmentu B, to jednak wewnątrz było na tyle cicho, że nawet podczas jazdy autostradą można było spokojnie prowadzić rozmowę nie podnosząc głosu.
Wady znalazłem dwie i obie dość irytujące. Pierwsza to wieniec kierownicy wykonany z tworzywa sztucznego. Zamontowanie czegoś takiego w samochodzie powinno być karane śmiercią, albo co najmniej przymusową wycieczką dookoła Korei za kierownicą takiego auta. Ciągły kontakt dłoni z plastikiem podczas dłuższej podróży jest wyjątkowo nie przyjemnym doznaniem. Podczas jazdy nieustanie miałem spocone ręce. Drugim minusem Kii Rio była manualna klimatyzacja. Zapewnienie sobie komfortowej temperatury wymagało ciągłego kręcenia, to pokrętłem od temperatury, to od siły nawiewu, bo raz było jak w Rio, a raz jak w Rejkiawiku. Może jestem rozpieszczony, ale automatyczna klimatyzacja to dla mnie obowiązkowe wyposażenie auta. Na szczęście obie te dogodności da się zniwelować wybierając w Rio odpowiednie opcje dodatkowe.
Marka: KIA
Model: Rio
Generacja: III
Wersja wyposażenia: L
Silnik: 1.4 CRDi
Moc: 90 KM
Przyspieszenie 0-100 km: 14,5 sek.
Średnie spalanie: 4,5 l./ 100 km
Cena: 60 000 zł
źródło: Furora;