REKLAMA
Witam!
Jestem kierowcą, który lubi w trakcie jazdy przede wszystkim kierować się logiką, a już zupełnie szczęśliwy jestem kiedy widzę, że stosowane rozwiązania i przepisy są zgodne z tą logiką.
Niestety, jak wiemy wszyscy nie zawsze tak jest.
Jedną z zagadek, jakie czekają na kierowców są zasady używania kierunkowskazów. Zasady są w zasadzie proste i oznaczają, że kierunkowskazu używamy w celu sygnalizacji manewru powiązanego ze zmianą pasa ruchu jakim się poruszamy. Niestety w naszym prawie są tylko takie wskazania.
A mnie nurtuje kwestia autobusów (są najlepszym przykładem) i ich zatrzymywania się na przystankach autobusowych w terenie zabudowanym. Tam gdzie są zatoczki, sprawa jest jasna. Autobus włącza kierunkowskaz i zjeżdża potem lewy i wyjeżdża, a ja mu grzecznie ustępuję jadąc skrajnym prawym pasem bo widzę, że włącza się on ruchu. Ale są miasta (np. w moim chyba przynajmniej połowa), gdzie przystanki nie mają wyznaczonych zatoczek tylko są umiejscowione na pasie ruchu. I teraz zaczyna się zabawa. W tym przypadku kierowca autobusu nie tylko nie musi co nawet teoretycznie nie może użyć kierunkowskazu podczas zatrzymywania się lub ruszania z takiego przystanku. Dlaczego? Bo przy tych manewrach nie następuje zmiana pasa ruchu! Powiem więcej, autobus w tym momencie nawet się nie zatrzymuje, bowiem efektem jego fizycznego zatrzymania nie jest jego wolna wola tylko przystanek, czyli sytuacja drogowa (jak światła czy korek), więc jest cały czas w ruchu. O czym to świadczy? Ano o tym że dyskusyjny w tym momencie robi się manewr omijania takiego autobusu, bo tak naprawdę jest manewrem wyprzedzania (bo autobus jest w ruchu). Rodzi się pytanie jak powinien zachować się kierowca autobusu jeżeli chce już z tego przystanku odjechać a omija (wyprzedza) go sznur samochodów. W tym momencie kierowcy autobusów podnoszą, że sygnałem o tym ze ktoś zatrzymuje się lub rusza są światła stopu. Co za idiotyzm! Po pierwsze nie ma nigdzie obowiązku stania z nogą na hamulcu podczas zatrzymania się (którego zresztą jak wyjaśniliśmy nie ma), jak również fakt, że większość autobusów otwiera drzwi dopiero po zaciągnięciu postojowego – więc i tak nie stoi na światłach stop.
Na drodze kilkupasmowej również istnieje duże niebezpieczeństwo. Autobus ruszający z przystanku usytuowanego na prawym pasie bez żadnych sygnałów może zderzyć się z pojazdem, który nieświadomy tego próbuje wjechać przed niego aby zjechać na prawy pas. Kiedy obydwa robią to jednocześnie każdy uważa że może jechać. Samochód zjeżdżający na prawy – bo autobus wg niego stoi (przystanek, brak sygnałów o ruszaniu), kierowca autobusu – bo jedzie po swoim pasie (nie włącza się do ruchu)/ewentualnie bo autobusowi ruszającemu z przystanku należy ustąpić. Policja na pewno uzna rację autobusu niezależnie od jego wytłumaczenia, ale postawmy się w sytuacji tego kierowcy osobówki – ja byłbym wściekły, bo pomimo zachowania pełnej ostrożności, bez sygnalizowania ruszenia z przystanku nie wiem że kierowca autobusu zamierza to zrobić.
Sytuacje tutaj zostały opisane na przykładzie autobusów, ale dotyczą każdego zatrzymania i ruszania na pasie ruchu spowodowanego nie sytuacją drogową a wolą kierującego. Konwencja Genewska nakazuje jasno i wyraźnie sygnalizować każdy manewr przed jego dokonaniem (czyli np. zamierzenie zatrzymania się czy ruszenia). I tak w Europie używa się kierunkowskazów przy ruszaniu czy zatrzymywaniu się nawet na swoim pasie ruchu, bo jest to uważane za wyłączenie/włączenie się do ruchu. U nas nie jest to tak traktowane, a nawet gdyby było to włączenie się do ruchu nie zawsze musi być sygnalizowane kierunkowskazem. Ale tu ciekawostka – wiele nowych autobusów nie ruszy z miejsca jeżeli po otwarciu i zamknięciu drzwi dla pasażerów kierowca nie włączy kierunkowskazu – więc nie zasygnalizuje chęci ruszenia.
Uważam, że w polskim kodeksie powinien znaleźć się zapis jasno mówiący, że zatrzymanie to również zatrzymanie pojazdu bez zmiany pasa ruchu spowodowane wolą kierującego a nie sytuacją drogową (czyli łopatologicznie aby wysadzić koleżankę, a nie bo stoję w korku), a ruszenie z takiego zatrzymania powinno być traktowane jako włączenie się do ruchu i obydwa te manewry powinny być sygnalizowane kierunkowskazem. Ta sama zasada powinna być zapisana dla przystanków autobusowych nieposiadających zatoczek (z całą zasadą ułatwiania włączenia się do ruchu).
Dziwię się i nie jestem w stanie zrozumieć kierowców autobusów oraz instruktorów jazdy oraz wielu specjalistów od transportu autobusowego, którzy uparcie uważają, że nie powinno się sygnalizować zatrzymania na przystanku bez zatoki kierunkowskazem, co więcej napiętnują takie zachowania jako bardzo naganne. Tłumaczą to tak jak już napisałem – bo nie wyłączam się z ruchu, bo nie zmieniam pasa, bo jadący za mną widzą stop, bo autobusowi należy ustępować, bo jak stoję to niech inni za mną poczekają itp.
A jeden zwykły pik tak ułatwiłby nam życie.