Stłuczka

04 Gru 2010, 10:03

Witam.

Miałem (jakąś godzinę temu) stłuczkę. Ja i drugi kierowca wysiedliśmy z samochodu, doszliśmy do porozumienia, że on zapłaci za szkody i że jest to jego wina, spisałem go, ale ... chciałbym się upewnić czyja jest wina.

Tak więc opiszę sytuację: Chcę skręcić w prawo, włączam kierunkowskaz więc hamuję i praktycznie zatrzymuję samochód, jednak widzę że wjazd jest zawalony śniegiem więc włączam kierunkowskaz w drugą stronę i próbuję zjechać na lewo, gdzie był wjazd na podwórko sąsiada. Za mną były dwa samochody, ten bezpośrednio za mną spokojnie sobie stał i czekał, za ten jeszcze za nim (ten drugi) wystartował równo ze mną aby wyprzedzić samochód stojący za mną i mnie samego. W efekcie - wjechał we mnie.

Zdjęcie

Tak więc czyja jest naprawdę wina? Proszę o szybką odpowiedź.
Rayewski
Nowicjusz
 
Posty: 2
Miejscowość: Zbąszyń

04 Gru 2010, 15:33

Wina jest tego, co postanowił ominąć stojące samochody. Samochó skręcający w lewo można ominąć tylko z jego prawej strony. A jeżeli z prawej nie ma miejsca, to trzeba czekać aż ten skręci.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000

04 Gru 2010, 19:47

A wg. mnie brakuje jeszcze innej istotnej informacji: czasu.
Weźmy sytuację w której niecierpliwy kierowca widzi, że Ty chcesz skręcać w prawo. Nie zastanawia się i rusza. Już podczas manewru wyprzedzania, Ty rozmyślasz się, wrzucasz lewy kierunek i skręcasz w lewo! Nie patrzysz w lusterko i mamy sytuację o jakich piszą motocykliści.

Sam też pewnie nie za bardzo wiesz, czy w momencie gdy wrzuciłeś lewy kierunek, to niecierpliwy kierowca zaczął Cię wyprzedzać, czy jeszcze nie?
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

04 Gru 2010, 20:14

Sam nie wiem, jednak znalazł się świadek zdarzenia który mówi, że gdy ja miałem włączony już kierunkowskaz w lewo to on dopiero zaczynał wyprzedzać. Po wyjściu z samochodu przyznał też, że spieszył się do pracy. Teraz jesteśmy już po drugiej rozmowie i z której na razie niewiele wynikło. Głównymi jego argumentami są to, że "ja wymusiłem pierwszeństwo" i "jako skręcający w lewo powinienem zjechać do środka jezdni tak aby on mógł zobaczyć kierunkowskaz, a że byłem trochę bardziej na prawej stroni pasa to był pewny, że skręcę w prawo". Czy to są poważne argumenty? Mieliśmy iść na policję aby rozstrzygnęli o winie, więc poszliśmy. Niestety nagle okazało się, że posterunek policji jest czynny (!) do 17.30. Tak więc on zasugerował ugodę, że załatwi naprawę samochodu po znajomości (lekkie wyklepanie, lakierowanie obu drzwi) i zapłaci połowę kosztów naprawy mojego samochodu a naprawę swojego samochodu zorganizuje we własnym zakresie (w jego samochodzie jest tylko wgniecione nadkole i jedna duża rysa). Na razie na nic się nie zgodziłem, facet w gruncie rzeczy miły i nie wydaje się być cwany, ale jeśli próbuje dojść do ugody to czy jednak sam nie uważa, że jest winny? Chociaż nie protestował abyśmy rozwiązali sprawę na policji. A może jednak powinienem przystać na ugodę?
Rayewski
Nowicjusz
 
Posty: 2
Miejscowość: Zbąszyń

04 Gru 2010, 20:54

Rayewski napisał(a):facet w gruncie rzeczy miły i nie wydaje się być cwany,

Pozory,pozory i jeszcze raz pozory.Jezeli przychodzi do płacenia/wiadomo-$$$$$/to i nawet w rodzinie znika miłośc nie mówiąc o obcym człowieku.Nie bądz naiwny i zacznij chodzić normalnie po ziemi... :sad:
Co bys nie robił,jak byś nie robił i tak piekło i tak piekło.
Nie odpowiadam na PW.
Migi60
Forumowicz VIP
 
Posty: 6187
Miejscowość: Polska
Prawo jazdy: 10 07 1979
Auto: OPEL CORSA
Silnik: 60KM
Paliwo: Benzyna
Typ: Hatchback
Skrzynia biegów: Manualna
Rok produkcji: 2014

05 Gru 2010, 01:00

Fakt jest faktem - skręcałeś w lewo i on nie miał prawa cię omijać czy wyprzedzać z lewej strony.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...
MotoAlbercik
Moderator
Awatar użytkownika
 
Posty: 20285
Zdjęcia: 1212
Miejscowość: Tychy
Auto: Jeep Grand Cherokee WJ QD HQ
Silnik: 4,7 ccm3 253 KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Typ: Terenowy
Skrzynia biegów: Automatyczna
Rok produkcji: 2000
  • Ciekawe publikacje motoryzacyjne

    Nissan Juke Nismo
    Nissan Juke Nismo obrazuje ducha innowacji i wzbudza zainteresowanie, dzięki któremu koncepcja Nismo stała się jedną z najbardziej uznawanych nazw w sportach samochodowych oraz w grach. Wprowadzając markę Nismo do ...

05 Gru 2010, 13:59

Rayewski napisał(a):Tak więc on zasugerował ugodę, że załatwi naprawę samochodu po znajomości (lekkie wyklepanie, lakierowanie obu drzwi) i zapłaci połowę kosztów naprawy mojego samochodu a naprawę swojego samochodu zorganizuje we własnym zakresie (w jego samochodzie jest tylko wgniecione nadkole i jedna duża rysa).

Ja bym się na to nie zgadzał. Po znajomości, ale to nie będzie Twój znajomy, tylko jego. Co za problem szepnąć znajomemu, żeby cenę zawyżył, zrobił na odwal, a owa połowa, którą ma Ci zapłacić wcale połową nie będzie, bo się ze znajomym dogadają za Twoimi plecami.

Najlepiej byłoby sprawę załatwić oficjalnie. Na policję możesz iść sam. Zobaczysz co wtedy policja powie. Jeżeli uznasz, że to Ty jesteś poszkodowanym, sprawę kieruj przez ubezpieczyciela. Jeżeli jednak to Ty masz być winny, korzystniej byłoby powiedzieć facetowi, że o sprawie zapominasz i każdy sobie naprawia sam.

Wg. mnie kluczowe jest właśnie, czy facet już rozpoczął manewr wyprzedzania gdy Ty namyśliłeś się do skrętu w lewo, czy nie. Niestety przed skrętem masz obowiązek upewnić się, czy inny pojazd nie rozpoczął już wyprzedzania. Na tej podstawie wielu motocyklistów mimo, że szaleje po ulicach jest bezkarna, bo to kierowcy osobówek uznawani są za wymuszających pierwszeństwo. Na Twoją niekorzyść działa to, że wcześniej sygnalizowałeś zupełnie inny zamiar skrętu, rozmyśliłeś się, więc powinieneś upewnić, czy sytuacja za Tobą nie uległa zmianie.
Dishman
Stały forumowicz
Awatar użytkownika
 
Posty: 3725

16 Gru 2010, 11:26

Pan który cały czas pisze o tym omijaniu z prawej strony to tak jak automat się wypowiada a nie pomyśli. Nie wiem jak się rozwinęła akcja, ale wszystko zależy od tego czy znajda się bezstronni świadkowie nie uczestniczący w kolizji. Jeżeli nie ma świadków, to całkiem możliwe, że zostaniecie uznani jako współwinni (i byłoby to logiczne na podstawie opisu) ale równie dobrze może uznać winnym każdy z was - tak naprawdę decydujące tu będzie subiektywna ocena sądu, bo Policja raczej tak ich spraw nie rozsądza - sprawa nie jest jednoznaczna. Dlaczego nie jest jednoznaczna? Bo szanowny przedmówca piszący o omijaniu skręcającego zapomniał lub nie zauważył, że pomiędzy wami był przynajmniej jeden samochód. Co to oznacza? Ano że ten co w Ciebie wjechał może stwierdzić że w trakcie kolizji wyprzedzał jadące (hamujące) samochody i nie widział żadnego twojego lewego kierunkowskazu . Fakt że nie był bezpośrednio przed Tobą, potwierdzi jego słowa, a jeżeli dodasz do tego że najpierw chciałeś skręcić w prawo i następnie skręciłeś w lewo z prawej krawędzi to leżysz. Po pierwsze dlatego, że on wtedy naprawdę nie widział Twojego kierunkowskazu, po drugie bo sugeruje, że wjechałeś w lewo nie upewniwszy się czy właśnie ktoś Cię nie wyprzedza. Ale jeżeli powiesz że od razu chciałeś skręcić w lewo, odpowiednio szybciej to zasygnalizowałeś, a wjechałeś na lewą stronę jezdni dopiero po upewnieniu się że Cie nikt nie próbuje wyprzedzić, mogą dać Ci wiarę i uznać tylko jego winę.
Osobiście uważam, że jesteście współwinni. Jeżeli on nawet w tym samym momencie ruszył co Ty, to widać że nie bardzo się w lewo patrzyłeś (i to się zdarza, kto z nas zawsze cały czas się gapi na boki), skoro on zdążył ominąć samochód miedzy wami, a dynamicznie to w tych warunkach raczej nie ruszył a i z tego co piszesz w momencie kolizji jechał powoli. Ale z drugiej strony on wykazał bardzo dużą niecierpliwość, zapewne spowodowaną tym, że cały Twój manewr chwilę trwał (najpierw w prawo, zmiana decyzji, potem w lewo, sekundy mijają a inni stoją). I dlatego uznaję, że ponosi większą odpowiedzialność za to co się stało.
Co zrobić nie wiadomo, ale Twoja sprawa to następny przykład na to, że przy każdych takich manewrach równie ważne co patrzenie do przodu, jest patrzenie w lusterka i na boki. A kiedy jedziemy pierwsi często o tym zapominamy.
mstrucz
Aktywny
 
Posty: 354
Miejscowość: Gdynia