REKLAMA
Witam wszystkich,
Po przeprowadzce muszę znaleźć w miarę praktyczne auto, które będzie "głównym" samochodem w gospodarstwie domowym. Plan jest taki, że będziemy nim ogarniać wszelakie wycieczki + dziewczyna będzie dojeżdżać do pracy jakieś 30km w jedną stronę krajówką. Co chwilę jest ograniczenie prędkości a do tego 3 radary po drodze więc trasa z prędkościami rzędu 50-80kmh. W związku z tym demona prędkości nie potrzebuję, byleby nie był zawalidrogą. Jako, że dobre 90% będzie przebiegu będzie pokonywana na odcinkach ~30km+ i mam dostęp do tańszego paliwa skłaniam się ku silnikowi diesla (ostatecznie pb+lpg ale wolę moment obrotowy on). Nie potrzebuję kobyły pokroju mondeo, kompakt (ew. coś mniejszego z segmentu d) wystarczy. Celuję w coś "w miarę rozsądnego", nie chcę nudy jak octavia 1.6 w gazie, to jeszcze nie ten czas ale też nie będę bulił za naprawy jakiegoś a4 1.8T quattro. Chcę kupić auto w jak najlepszym stanie technicznym. Budżet założyłem ok. 20-22k na sam zakup - nie interesują mnie porady w stylu "dorzuć 5 tysięcy i szukaj czegoś młodszego wśród najtańszych egzemplarzy na rynku", wolę starsze a zadbane, nie muszę wydać całości.
Zrobiłem research i numerem jeden okazuje się volvo v50, pod maską 1.6/2.0. Raczej padłoby na 1.6 bo 2.0 nie ma za wiele z końcówki produkcji. Design mi pasuje, wielkość mi pasuje, po prostu nie mam się do czego przyczepić.
Na drugim miejscu, ze sporą stratą avensis 2, głos rozsądku. Niby "najlepsze" 1.8 po lifcie ale jak to jest z tymi dieslami? Czytam, że poprawiali, naprawiali, silniki wymieniali - czy biorąc 2.0 d4d z końcówki produkcji narażam się na jakieś wady fabryczne? Ile jest w tej kwestii prawdy a ile powtarzanych stereotypów?
Jeśli znacie jakiś model, który mogłem pominąć w poszukiwaniach to możecie podrzucić