REKLAMA
Witam,
Cofając dzisiaj wieczorem na parkingu, lekko stuknąłem stojące za mną auto. Wiadomo, moja wina - wstyd mi. Wysiadłem, żeby zobaczyć skutki tej stłuczki i zauważyłem, że auto w który uderzyłem ma lekko pęknięty zderzak. Jako, że nie miałem na czym zapisać mojego numeru, podjechałem do sklepu żeby kupić długopis i kawałek kartki (serio nie miałem nic pod ręką). Po 15 minutach wróciłem, napisałem przebieg zdarzenia i podałem mój numer telefonu. Jako, że jestem młodym kierowcą i to pierwsze takie zdarzenie, w którym uczestniczę chciałem się spytać o możliwe konsekwencje. Auto nie jest moje, musiałem akurat nim jechać pod nieobecność właściciela. Co mogę jeszcze zrobić w tej sprawie? Rozumiem, że lepiej dogadać się z właścicielem auta, w którego uderzyłem - płacąc mu za szkodę niż pobierać z polisy? Czy moja 15-minutowa nieobecność na miejscu zdarzenia nie będzie uznana za ucieczkę? Stresuje mnie ta sytuacja, stąd moje (pewnie dla Was głupie) pytania. Dzięki za rady.
Dodam jeszcze tylko, że auto w które uderzyłem nie jest "nowe". Ile czasu mam na załatwienie całej sprawy jakbym zdecydował się zawiadomić ubezpieczalnie? Auto jutro rano pożycza znajomy i wraca dopiero po weekendzie. Da radę tak zrobić czy lepiej bym auto i papiery miał przy sobie?