REKLAMA
Witam. Mam pewien problem związany z dość męczącym kierowcą.
Pół roku temu na parkingu przez blokiem cofałam i zarysowałam zderzak sąsiadowi, który stał pod tabliczką "zakaz parkowania". Powiem jeszcze, że zarysowanie nie jest duże. Niezauważalne na pierwszy rzut oka. Udało się nam dogadać i zgodził się, żeby mój znajomy który zajmuje się naprawianiem, lakierowaniem (ma własną firmę) zalakierował mu to, a ja zapłacę. Oczywiście, że jak po znajomości to koszty miały być niższe. Jego wizyta była już umówiona, miał tylko odstawić tam samochód. Po czym oświadczył mi, że on zapomniał a poza tym nie miał czasu się do niego udać. Ok, na tym strawa stanęła w miejscu. Trzy dni temu (czyli po pół roku) dzwoni do mnie, że postanowił oddać samochód do swojego znajomego lakiernika, który mu to zalakieruje. Dodając na końcu, że za dwa tygodnie mam mu zapłacić xxx zł, a kwota ta tej dwa razy większa od tej którą zapłaciłabym wtedy.
Chciałabym mu powiedzieć, że w związku z tym, że nie dotrzymał ustnej umowy jaką zawarliśmy, a sprawa którą postawił w taki sposób jest dla mnie niekorzystna i zapłacę mu tyle ile miało mnie to kosztować na początku. Tylko nie wiem czy jeżeli on się nie zgodzi to mogę mieć z tego powodu jakieś problemy. Dodam jeszcze, że zajście to widział sąsiad z okna.
Proszę o pomoc.