24 Sty 2022, 02:15
Cześć, zwracam się do was z prośbą o radę, gdyż od kilku dobrych tygodni naprawdę zastanawiam się co robić. Tematów pewnie było tysiące podobnych, ale myślę, że ta sytuacja jest na swój sposób szczególna.
Aktualnie studiuję i pracuję w UK, natomiast podjąłem decyzję, że późnym Majem, jak zakończę studia i złożę wszystkie prace będę wracał do Polski, w okolice Krakowa.
Od tego czasu zacząłem bardzo poważnie myśleć nad logistyką. Hobbistycznie i pół zawodowo jestem muzykiem, i mam dużo sprzętu. Gitary, klawisze itd. Trochę też sprzętu analogowego, lampowego i vintage, który jest nie do dostania w Polsce, a nawet tu już ciężko. Dlatego opcja ze sprzedażą i zakupem po powrocie odpada. Dodatkowo dobytek ponad 5 lat, z którym łatwiej przyjdzie mi się pożegnać i kupić nowe kubki czy patelnie w polskiej Ikei.
Do rzeczy, jestem też tutaj w posiadaniu samochodu, nic specjalnego fieścinka 2006, ale wszystko zrobione na bieżąco, dobry przebieg, odpala 100/100 i jestem po prostu pewny tego samochodu, bo służy dzielnie. Jedyny minus jest taki, że przegląd kończy się na początku czerwca, ale chcę wracać pod koniec maja.
Początkowo myślałem, że będę musiał się z nią rozstać i sprzedać na odchodne za grosze, a rzeczy wysłać kurierem. Natomiast po sprawdzeniu cen oficjalnych paczek trochę się przeraziłem, a dodatkowo dochodzi fakt, że teraz przechodzą przez urząd celny. Wiem, że niby za swoje rzeczy płacić nie powinienem, ale weź się kłuć z nimi. Ceny prywatnych przewoźników też nie powalają, a poza tym dochodzi kwestia zaufania, powierzając sprzęt wart więcej niż ich ten stary van którym jeżdżą.
I w tym momencie pojawiły mi się pewne pomysły. Przede wszystkim uświadomiłem sobie, że będę w stanie się zmieścić do fiesty ze wszystkim. A na pewno z tym na czym naprawdę mi zależy. I tu pojawia się moje kluczowe pytanie i możliwości jakie widzę:
- Dojechać do Polski, zrzucić rzeczy, i auto zezłomować w PL, a w UK na odchodne rzucić eksport samochodu, ale w Polsce nie podejmować już żadnych kroków prawnych tylko znaleźć jakiegoś złomiarza.
- Na odchodne w UK zrobić jeszcze przegląd, przyjechać do Polski i na angielskich blachach pojeździć jeszcze 90 dni (bo na tyle pozwala mi tutejsze ubezpieczenie), potem tak samo, bez formalności opylić auto i powiadomić DVLA już z polski. Że np. przyjechałem na wakacje, ale auto się popsuło i nie ma sensu naprawiać.
- Nie robić przeglądu w UK, przyjechać na resztkach (około tydzień zapasu, więc akurat) i zarejestrować auto w Polsce. O tej opcji początkowo w ogóle nie myślałem, bo zdawało mi się, że to dużo kosztów i zamieszania. Ale trochę poczytałem i ciągle nie jestem przekonany, ale nie wydaje się to być takie straszne. Fiesta ma zegary i w milach i w kilometrach. Z tego co ja ogarnąłem to trzeba by wymienić (lub przerobić) przednie reflektory, przeskalować przebieg z mil, oraz tylne światło przeciwmgłowe przerzucić na drugą stronę. To wszystko, czy coś jeszcze? Natomiast kompletnie nie wiem ile by to kosztowało i czy jest sens. Jeżeli ktoś się zna i mógłby się wypowiedzieć byłbym bardzo wdzięczny. Dodatkowo opłata z urzędzie celnym za papierek, nowe blachy i rejestracja oraz badanie techniczne.
Powiem szczerze, że ostatnio coraz częściej bawię się tą ostatnią myślą, ale potrzebuję opinii jakiegoś fachowca, który być może sprowadzi mnie na ziemię. Po prostu w Polsce i tak chciałbym mieć auto i może ma więcej sensu zapłacić z tysiąc czy dwa za przeróbki i reflektory itd. I mieć pewne auto, choć anglika, w którym wszystko było na bieżąco robione, niż kupować w Polsce za 10 czy 15 tysięcy jakieś niepewne, z półki, nie oszukujmy się, za te pieniądze, raczej podobnej.
Pytam się o to już teraz ponieważ też nie wiem co robić z tym autem. Jeżeli ma być zezłomowane to raczej już je dojeżdżam na maksa. Jeśli mam je zachować, to chciałbym je oddać do mechanika i zrobić jak należy na ostatnie miesiące tutaj i aby być pewnym na wyjazd.
Dzięki! PS Sorry, post przydługi, ale chciałem wszystko dobrze opisać. Dzięki