Witajcie, mam bardzo dziwny jak dla mnie problem i nikt mi na razie nie pomógł. Mianowicie przyszła zima i auto zaczęło ciężko palić. Kiedy ostatnio były wielkie mrozy poniżej 20 st auto nie odpaliło, tzn nie miało siły kręcić, po podłączeniu kablami do drugie auta odpaliło od strzała myślę sobie ok, zima ma prawo, następne 2 dni odpalało normalnie mimo niskiej temp, na 3 dzień znów nie zapaliło, odpaliłem od kabli od strzała, po odpaleniu zapaliła się
kontrolka od wspomagania którego z resztą nie było, sprawdziliśmy ładowanie, wszystko ok. Kiedy auto się zagrzało zgasiłem i zapaliłem już sam, wspomaganie wróciło. I tak przez kilka kolejnych dni, raz palił normalnie raz musiałem od kabli, podłączyliśmy do takiego urządzenia które sprawdziło stan akumulatora, rozrusznika i ładowania i wyszło że wszystko ok. W końcu zdecydowałem się na wymianę akumulatora bo stwierdziłem że może po 2 latach miał prawo się wykończyć. 2 dni odpalał normalnie 4 dnia po zmianie na nowy aku znów musiałem odpalić od kabli. Teraz kilka dni palił normalnie także dziś ale w czasie jazdy po mieście zapaliło się wspomaganie które też zniknęło. Zatrzymałem się żeby zapalić auto od nowa ponieważ doświadczenie z poprzednich przypadków powiedziało mi że ponowne uruchomienie naprawi sprawę,niestety auto już nie zapaliło, znów nie miało siły kręcić, tak jak by był rozładowany aku. Odpaliłem od kabli, niby wszystko ok,ale jak tylko ruszyłem kierownicą zapaliło się wspomaganie które też zniknęło, pojechałem do mechanika bez wspomagania który znów zrobił pomiary które wskazały że wszystko jest ok, zgasiłem auto następnie odpaliłem je normalnie i wszystko już było ok. Wybaczcie mój b. długi post ale starałem się opisać wszystko po kolei. W czym jest problem że powiedzmy co 2 dni muszę odpalać go od kabli bo sam nie ma siły kręcić mimo nowego aku( centra 700A). Objawy takie jak rozładowany aku, ale nic mi prądu nie pobiera oprócz diód w drzwiach. No i o co chodzi z tym wspomaganiem, czy możliwe jest by to alternator świrował, tzn raz ładuje a raz nie?