17 Paź 2016, 19:49
Witajcie. Posiadam Forda Transita z 2005r. Silnik 2.0 TDCI 125KM. Ostatnio po powrocie do domu na krótką chwilę, z zamiarem dalszej podróży (nigdy od razu nie gaszę diesla!) Odpaliłem samochód, lecz ten zgasł gdy próbowałem ruszyć. Stwierdziłem że po prostu cofnąłem się w rozwoju i nie umiem ruszać, jednak każda próba kończyła się tak samo, w dodatku transit nierównomiernie wchodził na obroty (tak jakby podskakiwały), a za mną pojawiał się biały dym. Dodam iż przez tydzień samochód używał ktoś inny i podobno napotkał go ten sam problem, lecz po krótkim czasie auto się "odwiesiło" i działało normalnie jakieś 2 miesiące, przy czym zrobiłem sporo km. No ale teraz zmuszony zostałem zabrać auto lawetą do mechanika, który stwierdził że to wina któregoś wtrysku. Oddał je do bosha, gdzie stwierdzili że wszystkie padły niczym konie w Janowie Podlaskim... Cena, 700zł od wtrysku. Trapi mnie fakt, iż nie miałem żadnych, nawet najmniejszych problemów z odpalaniem, za każdym razem na dotyk, samochód nigdy nie gasł, nie dymił ponadprzeciętnie, tzn nie zostawiałem nigdy za sobą chmury dymu. Nie osłabł, był zrywny, dosłownie zero objawów wtryskowych ani żadnych innych i nagle bach! wtryski, wszystkie razem, jak jeden mąż, czy tylko mi się coś tu nie podoba? Czy to jest możliwe? To duża suma pieniędzy i nie chciałbym dać się zrobić w balona... Ktoś miał podobny problem?