REKLAMA
Witam wszystkich.
Historia jest długa, ale spróboje ją streścic w kilku zdaniach, zostawiajac rownież kilka problematycznych pytań.
Otoż kupiłem sprowadzony samochod, opłaciłem celny,udalem się do US tam okzało się ze jest bład w umowie (błedny adres sprzedajacego) wrociłem po tygodniu czy dwóch z nową umową.W celnym nawet gość niechciał, powiedział mi wprost, że ich jako urząd nie interesuje NIC(kto kupił,od kogo,gdzie i za ile), po za tym żeby podatek był opłacony. Ale w US zaczeli robic problemy, stwierdzili że umowy nie są prawdziwe (i teraz wychodzi na to ze to ja musze udowadniać że umowy są prawdziwe,a nie oni mnie że nie są). W każdym bądź razie sprawa ciągnie się juz ponad 2 miesiące. Byłem nawet na postępowaniu administracyjnym, złożyłem zeznania w których powiedziałem to co chciałem powiedzieć, na resztę pytań zgodznie odpowiadałem, że nie pamiętam. Koniec z koncem zaniedlugo dostane odmowe wydania zaswiadczenia.
I jestem teraz w kropce. Sprzedać nie sprzedam, bo juz nikt inny po za mną nie może go zarejestrować (bo opłaciłem celny)
Mogę sprobować zameldować sie u znajomego badz u rodziny z innego rewiru, tak aby udać sie do innego urzędu w którym nie beda piętrzyć takich problemów.
jak myślicie przejdzie to?...
A teraz mam kilka nurtujących mnie pytań.
Co mi grozi za jazde bez OC w dodatku na nieważnych tablicach zjazdowych?
(ooo a może istnieje możlwość wykupienia polisy na te tablice, tak abym mógł poruszać sie tym samochodem?)
Albo jeszcze wiekszy przękręt, czyli zamontowanie polskich tablic. bez oc, bez rejestracji, z pożyczonymi tablicami, z umową w ręku, ważnym przeglądem polskim i innymi papierami. Chyba by mi go odholowali na parking policyjny i kaplica?...