Bezpieczny odstęp, a wyjechanie 2 metry w lewo to zasadnicza różnica. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że kierowca mógł to przewidzieć, że dmuchnie wiatr i rowerzysta wyjedzie mu pod koła, ale w takim razie dlaczego rowerzysta nie przewidział podmuchu wiatru i się nie zatrzymał? Hę?
A jeżeli chodzi o wiatr, to zdarzały się na świecie takie porywy wiatru które przewracały ciężarówki na bok. Tylko o ile nikogo taka wichura nagle nie zaskoczyła, to na zdrowy rozum nie powinien w ogóle jechać.
Rowerzysta nie może wykonywać gwałtownych manewrów zarówno zabrania tego kodeks drogowy, jak i zdrowy rozsądek.
I pomyśleć, że to wszystko przez tych cholernych rowerzystów :/ Dziwi fakt, że na tle Europy rowerzystów na polskich drogach jest niewielu... Szczerzę mówiąc, kiedy przekraczam granicę Polski na rowerze, od razu czuję się lepiej. Ludzie są milsi, więcej rowerzystów itd. To nie głupie gadanie, bez przerwy jeżdże za granicę to widzę.
Ja tez jak wyjadę do Niemiec to widzę różnicę. Zapewne domyślasz się jaką. Nie jesteśmy zachodem i długo nie będziemy.
Przecież nie będę wjeżdżał i zjeżdżał co chwilę, bo na 500 metrów pojawia się ścieża... Zresztą podczas treningów jadę ze średnią około 50km na odcinku 100 km, nie wyobrażam sobie jazdy po ścieżce, zwłaszcza rowerem wartym kilkanaście tysięcy złotych, koła po kilku dniach byłyby do wymiany.
A co to kogo obchodzi, że będziesz miał koła do wymiany? Mnie ktoś się pyta, że rozwalam sobie zawieszenie jadąc w mazury? Chłopie, na jakim świecie Ty żyjesz? Mnie to lata, czy masz krawężnik i musisz się zatrzymać, ja muszę omijać i zwalniać przez dziury, więc nie bądź taki wygodny, tylko jak Ci wybudują ścieżkę, to bądź łaskawy nią jechać.
Nie wiem jak jest w całej Polsce, ale wszędzie tam, gdzie jeżdżę policja nie zwraca uwagi na mnie, jadę ulicą, nawet gdy nagle pojawia się ścieżka, jadę bez świateł w dzień. Wnioskuję, że jest OK, inaczej dostałbym upomnienie czy coś, prawda?
Sorry, ale albo stosujesz się do przepisów, nam proponujesz lekturę kodeksu drogowego, albo masz te przepisy w nosie.
Kolega trochę użyłby mięśni zamiast siedzieć w cieplutkim samochodzie i się mądrzyć. Kolarstwo to sport wytrzymałościowy. Pokonuje się setki kilometrów, walczy o każdy gram wagi, walczy o utrzymanie masy własnego ciała na odpowienim poziomie. Dynamo spowalnia jazdę. Trze o koło.
Ale po drodze publicznej otwartej dla ruchu drogowego jeździsz na treningach. Oczywiście czas jest dla Ciebie ważny na treningach, ale potraktuj obciażenie jako formę utrudnienia. Postaraj się mieć taki sam czas z dynamem jak i bez, a na wyścigu to zaprocentuje.
Poza tym, mówimy o Twoim bezpieczeństwie. Bo jeżeli ja w ciebie wjadę bo nie będziesz oświetlony, to wiesz, u mnie auto do blacharza, ale Ty na chirurgię. To w Twoim interesie jest być bardziej przezornym, niż w moim.
Ludzie, pomyślcie przez chwilę. Przecież żaden kierowca nie ma na celu z premedytacją wjechać w rowerzystę. Bo to i kłopot, zamieszanie, wyrzuty sumienia, konsekwencje. Zdarzają się takie wypadki, bardzo często z winy nieoświetlonych rowerzystów, którzy mają 2 metry rozrzutu w jeździe.