Skręcanie w lewo z ulicy podporządkowanej

13 Kwi 2011, 20:42

Witam,

mam pytanie dotyczące sytuacji poniżej:

[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]

Uploaded with

[Aby zobaczyć link musisz być zalogowany na forum » zaloguj się]

Ja- chcę wyjechać z ulicy podporządkowanej w lewo na drogę główną.
Samochód czerwony- włączył prawy kierunkowskaz i skręca w prawo (zjeżdża z drogi głównej)
Samochód niebieski- chce przejechać przez skrzyżowanie na wprost, kontynuując wzdłuż drogi głównej.

1. Czy ja, widząc, że czerwony samochód który sygnalizuje manewr skrętu w prawo i go wykonuje, mogę w tym samym momencie skręcić w lewo na drogę główną? (w ten sposób skręcamy jednocześnie - ja w lewo, czerwony w prawo)
2. Czy jednak muszę zaczekać, aż przejedzie czerwony i niebieski samochód?

3. Czyja wina byłaby w momencie kolizji, gdyby samochód niebieski wyprzedził czerwony (przecinając linię podwójną ciągłą) i zderzył się ze mną na lewym pasie drogi głównej (górnym na rysunku)?

Proszę o odpowiedź.

Pozdrawiam
Jacek

14 Kwi 2011, 06:22

ad 1. - można tak zrobić, ale niebieski może poruszać się szybko i możesz nie zdążyć ...
ad 2. - najlepiej ...
ad 3. - Twoja ... zachowanie niebieskiego nie ma wpływu - Ty włączając się do ruchu musisz ustąpic pierwszeństwa tym nieprawidłowo jadącym też ...

25 Kwi 2011, 21:49

Wiem, wiem że temat ma już ładne parę dni, ale z racji tego, że lubie sobie podyskutować, bądź też pokłócić się musze napisać

ad 3. - Twoja ... zachowanie niebieskiego nie ma wpływu - Ty włączając się do ruchu musisz ustąpic pierwszeństwa tym nieprawidłowo jadącym też ...

A co z tym, że mamy prawo domniemywać, że inni użytkownicy drogi będą z niej korzystać zgodnie z przepisami? Gdyby tamten niebieski nie złamał przepisów to do zdarzenia by nie doszło, także czy napewno wina leży po stronie pojazdu JA? Oczywiście możemy dyskutować, że innym przypadkiem byłaby sytuacja, gdy widzimy, że pojazd niebieski wyprzedza pojazd czerwony a i tak wjeżdżamy, jednak jeżeli tamten niebieski jechał za czerwonym i bez żadnego zasygnalizowania go zaczął wyprzedzać na ciągłej, kiedy my już zaczeliśmy wyjeżdżać z podporządkowaniem to uznałbym i tak bym też orzekł, że wina leży po stronie samochodu niebieskiego. A i pamiętajmy zasada ograniczonego zaufania nie jest zasadą nadrzędną, która ma zastosowanie zawsze i wszędzie.

26 Kwi 2011, 10:30

eaxene napisał(a):lubie sobie podyskutować, bądź też pokłócić się

Kłócić się nie będziemy - podyskutować możemy ...

Ja swoje opinie opieram na czytanych opiniach biegłych - nie wymyślam nic sam

Jest możliwe, że sąd na podstawie opinii biegłego (nie musi żadnej uwzględniać w wyroku) wyda wyrok całkiem inny, ani po mojemu, ani po Twojemu ... niewiele na to poradzimy ...
Aby się wybronić trzeba korzystać z wszystkich możliwych sposobów ... czyż nie ???

26 Kwi 2011, 22:17

Cóż biegli, jak to biegli, również się mogą mylić.
Sąd również się może mylić.
Cóż wypadałoby powiedzieć, że ja też mogę, ale uważam, że mój tok rozumowania jest dobry

No a tak na serio, uważam że w takiej sytuacji winny byłby ten niebieski, co by z tego wyczarował sąd to już inna sprawa- ale na szczęście zawsze jest druga instancja, gdzie już nie siedzi "Wielki Wysoki Sąd Rejonowy"

A co do biegłych... cóż niektórzy biegli są... tak jakby to powiedziec, chcieliby być wielkimi teoretykami i wychodzą im czasem w opiniach totalne bzdury, nie oparte o jakąkolwiek praktykę, ani też o jakiekolwiek przepisy.

PS. Ale tak czy siak w takiej sprawie to chyba byśmy biegłych nie wzywali, bo i do czego

chociaż są czasem tacy kłotliwi, co by nawet do tego, czy sąsiad hałasował miesiąc temu w nocy, wzywali biegłych...

27 Kwi 2011, 15:08

eaxene napisał(a):w takiej sprawie to chyba byśmy biegłych nie wzywali

... pewnie nie, ale możliwość jest - można sobie zażyczyć przecież w PZMocie opinię rzeczoznawcy ... nie za darmo oczywiście ... pozdro ...

03 Maj 2011, 11:33

A ja myślę, że winni byliby obaj, bo obaj złamali przepisy.
Co do art. , że każdy może domniemywać, że inni będą się stosowali do przepisów - kierowca niebieskiego też ma takie prawo i może myśleć, że jest na drodze głównej i ma pierwszeństwo przed tym, co wyjeżdża z drogi podporządkowanej nawet, gdy wyprzedza skręcający w prawo pojazd na linii ciągłej.

Skręcanie w lewo z ulicy podporządkowanej

Ciekawe publikacje motoryzacyjne

Praktyczne

Galeria motoryzacyjna

Warto przeczytać

Najnowsze dyskusje na forum