15 Sie 2014, 21:28
Witam Szanownych Forumowiczów,
Zarejestrowałem się aby zasięgnąć porad osób, które mają pomysł gdzie mam szukać usterki naprawiając jutro auto. Właśnie wróciłem szczęśliwie pojazdem z trasy.
Jechałem dziś Toyotą, wyposażoną w hamulce tarczowe z przodu (tarcza wentylowana) i bębnowe z tyłu, brak ABS). Jadąc drogą ekspresową 140km/h byłem zmuszony nagle hamować do zatrzymania, unikając poślizgu, wyhamowałem, ale od razu czuć było smród z klocków hamulcowych. Po ruszeniu jeszcze nic się nie działo, ale po 200 metrach zacząłem słyszeć obcieranie i stukanie z okolic lewego koła. Stukanie było dużo wyraźniejsze przy skręcaniu w prawo, podczas całej dalszej trasy też hałasowało przy skręcaniu w prawo. Zjechałem sprawdzić auto, klocki hamulcowe po stronie zewnętrznej przylegały do tarczy (przy obu przednich kołach), a wewnętrzne normalnie ruszały się wraz z naciskanie hamulca. Luz bez wciśniętego hamulca był taki, że dałem radę ręką kręcić z lekkim oporem tarczę. Obstukałem klocek i zaciski, próbowałem delikatnie z umiarem podważyć śrubokrętem klocek i odsunąć od tarczy ale to mijało się z celem. Postawiłem spowrotem auto na koła i przy minimalnym spadku auto się staczało, więc mimo przylegania klocka do tarczy opór nie był duży. Musiałem dokończyć trasę i zrobiłem jeszcze kilkadziesiąt kilometrów. Słychać było stukanie i obcieranie z lewego koła przy skręcaniu w prawo, oraz duży hałas przy hamowaniu. Tarcze mocno się grzały.
Jak na moje to zablokował się nie klocek, a cylinder, dobrze myślę?
Będę wdzięczny za wszelkie porady.
Pozdrawiam!