15 Lis 2021, 15:43
lj86
Pamiętaj, że w salonach też potrafią lecieć w uja.
Też miałem podobne podejście do tematu i pierwsza wyprawa 3h w jedną stronę po mondeo właśnie skończyła się gorzkim rozczarowaniem i powrotem kolejne 3h...
Generalnie mogłem kupić to auto, ale za dużo było mankamentów widocznych gołym okiem, czego IMHO nie powinno być - zwłaszcza w salonie tej samej marki... sprzedawca też straszny cwaniak, więc ostatecznie odpuściłem i nie żałuję. Bo trafiło mi się inne dużo bliżej, też w salonie ale nieco bogatsza wersja. Co miałem posprawdzać to posprawdzałem, z tym nie było problemu bo auto miałem przyrezerwowane i że akurat niczego się nie doszukałem, historia auta pełna, to zdecydowałem się na zakup. W ramach gwarancji 2 rzeczy mi już zdążyli zrobić: zamki w drzwiach i skrzypiące sprzęgło.
Więc póki co nie narzekam, ale jak będzie dalej to się przekonam.
Na pewno nie wezmę auta z komisu, bo nie potrafię takich aut kupować, a większość z nich to będą gruzy. Nie jestem też na tyle lotny i nie mam na to czasu żeby jecździć do Dojczów i samemu szukać.
Co do lakieru i zadbania to też kwestia dyskusyjna. Też oglądałem takie mondeo pół roku wcześniej - zeszłej zimy. Zderzak porysowany, blacha nadkola wymieniona i trochę się odcieniem różniła, tył przydrapany, siedzenie przetarte, pęknięte. Auto miało być dla mojego taty, ale pomimo że auto z PL od nowości od jednej osoby która nim sporadycznie jeździła, z pełną historią i dokumentacją, tylko gościu zmarł i rodzina sprzedawała. Cena była na prawdę fajna. Sam chciałem je wziąć, ale było za dużo chętnych i auta ostatecznie nie sprzedali...
No a mój tata, cóż wzgardził, bo przeszkadzały mu ślady użytkowania - wolał kupić "okazję" od handlarza...
Podsumowując wolę auto z przetartą blachą którą sobie wymienię niż piękną igłę o której historii nic nie wiem, a zapewne auto spalone lub popowodziowe lub rozwalone stało w krzakach 5 lat zanim jakiś Turek go odnalazł...