Witam, w dniu 26.03 miałam wypadek na skrzyżowaniu, skręcałam w lewo. Ustąpiłam pierwszeństwa 2 samochodom, następnie został już tylko autobus z włączonym lewym kierunkowskazem (był jeszcze mocno przed pasami, na załączonym zdjęciu nie widać, bo nie wymierzyłam sobie rysunku na tą istotną część
![Smutny :(]()
). I nie widziałam nikogo więcej, więc podjęłam się opuszczenia skrzyżowania. Pod koniec manewru uderzył we mnie samochód (cały zadek skasowany).
Po przyjeździe policji o nic mnie nie pytali, sprawdzili tylko czy nie piłam i zrobili jakiś protokół związany z opisem szkody mojego samochodu.
Sprawa będzie dalej wyjaśniana, zostałam wezwana na komisariat. I teraz moje pytanie - czy skoro go nie widziałam i miał np wyłączone światła/wyprzedzał autobus prawym pasem przed skrzyżowaniem/jechał z bardzo dużą prędkością/przejeżdżał na żółtym.
Czy jest szansa na współsprawstwo wypadku?
Z prawa to ja oczywiście jestem sprawcą, bo to ja wykonywałam manewr w którym powinnam ustąpić.
Wstawiam zdjęcie skrzyżowania z mojej perspektywy i ubogi rysunek z droga przemieszczania się (tak dla pobudzenia wyobraźni
![Szczęśliwy :D]()
). Kropka na środku to miejsce gdzie przepuszczałam innych.
Przed wizyta na komisariacie mam zamiar przejść się do Straży Miejskiej w celu wybłagania o urywek nagrania z monitoringu (skrzyżowanie nagrywane, jak i te 2 ulice). Dodam jeszcze, że wypadek był o 20.