1.Jeżeli nie było poszkodowanych,to nie był to wypadek tylko kolizja(stłuczka).Jako kierowca powinieneś to wiedzieć
2.Sąd - nie ma się czego bać.Nie zamkną cię za to.
3.Coś mi tu nie pasuje - zrysunku rozumiem,że samochód policjanta nadjechał z tej lewej uliczki(ponieważ napisałeś,że ten samochód miałeś z lewej strony),a ty jechałeś tym pasem do skrętu w lewo?Jeżeli tak,to bardzo dobrze zrobiłeś,że nie prztjąłeś mandatu.Obojętnie jakby nie było - czy byli piesi,czy nie,czy policjant chciał zawracać,czy stawać na kołach,czy spryskać sobie szyby swoją głupotą
![Wink :wink:]()
,wina była jego,ponieważ był on włączającym się du ruchu.Jeżeli uważa,że byli piesi,to niech byli.On mógł dopiero ruszyć w momencie,jakbyś ty się zatrzymał,żeby ich przepuścić.A to,że on myślał,że ty ich przepuścisz,to nic nie znaczy w tej sprawie.Ty też jadąc po drodze myślisz.A że on myślał,to jego sprawa,że źle myślał.
![Wink :wink:]()
.Co do tego,że stwierdzili,żejechałeś 100 km/h - muszą ci to udowodnić,co jest raczej niemożliwe w tym miejscu(no i musieliby robić pomiar drogi hamowania),że nie masz hamulców?Łatwo to sprawdzić,czy masz sprawne hamulce,więc to żaden argument,że nie znasz przepisów?To raczej ten policjant nie zna,skoro nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu.
Ale to tak na marginesie.To,co myślał policjant jest mało ważne.Ważne jest to,że na tym skrzyżowaniu był jako włączający sie do ruchu i miał ci ustąpić pierwszeństwa przejazdu.A to,że on yślał,że ty się zatrzymasz,to mało - on miał się upewnić,że ty się zatrzymałeś i ma on na tyle czasu,by bezkolizyjnie właczyć sie ruchu.
Odpuść dzisiaj, nie spiesz się na cmentarz i nie zabieraj tam innych...