09 Sty 2018, 17:35
Witam, ostatnio miałem bardzo dziwna sytuację , wygląda to następująco : wracaliśmy sobie w imprezy gdzie bilismy się z jakimiś chłopakami, gdy już wracaliśmy do domu oni nas wyprzedzili I chcieli nas zatrzymac stając na środku ulicy , kierowca nasz nie chcąc się bić wyprzedził ten samochód w prawej strony ( była to noc teren raczej niezabudowany, prędkość prawidłowa u jednego I drugo , normalna ulica 2kierunkowa jednopasmowa , kierowcy trzezwi)
Gdy chciał wyprzedzić z prawej strony (z prawej nie z lewej) typek otworzył dzwi chcąc wyjsc (otwierał dzwi ze strony prawje) ,uderzył nas w bok samochodu I rozwalił nam lusterko i przód samochodu , sam miał wgnieciony bok i wybita szybe , samochod tych chlopakow stal kawalek na lewym pasie ,policja zjawiła się po chwili I stwierdziła że to wina kolegi ... dostał .mandat, go przyjął . Jednak postanowił się odwołać. Czy ma jakieś szanse na odwołanie ? Jak sądzicie kogo to była wina kierowcy samochodu wyprzedzającego , kierowcy samochodu ktory spowodował wypadek , a moze osoby ktora otworzyła dzwi ?